Andrzej Juskowiak: To nie jest megasensacja

VfL Wolfsburg rozbił mistrzów Niemiec Bayern Monachium 5:1 i został nowym liderem niemieckiej Bundesligi. "Wilki" wyprzedziły Herthę Berlin, która przegrała z Borussią Dortmund 1:3. Postawa Wolfsburga nie jest sensacją dla Andrzeja Juskowiaka - czytamy na łamach Dziennika.

Były piłkarz VfL Wolfsburg Andrzej Juskowiak, który grał w tym klubie w latach 1998-2002, twierdzi, że postawa podopiecznych Felixa Magatha nie jest dla niego sensacją.

- Postawa Wolfsburga nie jest może jakąś megasensacją, ale to na pewno niespodzianka. A takiej wygranej nad Bayernem nie spodziewał się chyba nikt. Monachijczycy naprawdę niezbyt często dostają takie lanie - ocenia 39-krotny reprezentant Polski.

Zespół nowego lidera Bundesligi, prowadzony jest przez charyzmatycznego szkoleniowca Felixa Magatha. Menedżer "Wilków" znany jest ze swoich despotycznych metod i twardej ręki. Wcześniej był twórcą sukcesów m.in. VfB Stuttgart i Bayernu Monachium.

- Jest trenerem, dyrektorem sportowym, menedżerem. Ma wolną rękę i naprawdę wiele może. Czytałem gdzieś nawet, że transferów nieprzekraczających 5 mln euro może dokonywać, nie konsultując się z nikim. Nazywają go dyktatorem i faktycznie trzyma wszystko twardą ręką. Proszę jednak zwrócić uwagę, że efekty jego pracy też nie przyszły od razu. Posadę trenera dostał w 2007 r. i dopiero teraz VfL dołączył do czołówki - ocenia Andrzej Juskowiak.

Osobę szkoleniowca Wolfsburga, miał okazję dokładnie poznać Jacek Krzynówek, który niedawno opuścił zespół Wolfsburga i przeniósł się do Hannoveru. Dodajmy, że reprezentant Polski był skonfliktowany z Magathem. Polski zawodnik stwierdził nawet publicznie, że metody Magatha nie przynoszą żadnych rezultatów.

- Akurat tak wyszło, że po tym jak Jacek udzielił tamtego wywiadu, Wolfsburg wygrał wszystkie mecze. No i dziś jest liderem - śmieje się Andrzej Juskowiak - Wszyscy w Niemczech zastanawiają się jednak, czy Wolfsburg faktycznie jest w stanie sięgnąć po mistrzostwo. "Sam nie wiem. W tej chwili są w niesamowitej formie, ale nie sądzę, by potrafili ją utrzymać do końca sezonu. A czołówka w Niemczech jest niesamowicie wyrównana. Wystarczą dwa potknięcia i traci się kontakt. Życzę im jednak tego. W końcu grałem tam przez cztery lata i sentyment mi pozostał - kończy popularny "Jusko".

Źródło artykułu: