Jeszcze kilkanaście lat temu Rumuni byli uznaną marką w Europie, obecnie zajmują dopiero 46. miejsce w rankingu FIFA. W grupie eliminacyjnej są na czwartym miejscu, tracą do prowadzących Polaków siedem punktów.
Atmosfera w kadrze nie jest najlepsza. W rumuńskich mediach sporo mówi się o Constantinie Budescu, który nie otrzymał powołania od Christopha Dauma. Ponadto na problemy zdrowotne narzekają Denis Alibec i Dragos Grigore. Z rumuńskich mediów można wywnioskować, że piłkarze zdają sobie sprawę, że eliminacje do przyszłorocznego mundialu są już przegrane.
Serwis "Digi Sport" informuje, że przylot rumuńskiej kadry spotkał się z minimalnym zainteresowaniem polskich kibiców.
"Reprezentacja Rumunii rano przyleciała do Warszawy, gdzie w sobotę zmierzy się z Polską. Lot trwał półtorej godziny, zespół zameldował się w hotelu Intercontinental. Na lotnisku i pod hotelem na autografy czekało łącznie dziesięciu kibiców. Zainteresowaniem cieszyli się Cristian Sapunaru, Vlad Chiriches i Florin Andone" - donosi serwis.
Sobotnie spotkanie Polska - Rumunia Rumunia na PGE Narodowym w Warszawie rozpocznie się o 20:45. W przypadku wygranej piłkarze Adama Nawałki uczynią duży krok w kierunku awansu do mistrzostw świata.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Magiczna akcja a la Zidane