O zainteresowaniu hiszpańskiego giganta usługami Łukasza Teodorczyka pisało się już wielokrotnie. Sevilla FC według tamtejszych mediów miałaby oferować Anderlechtowi 12 milionów euro. – Mogę potwierdzić, że zainteresowanie ze strony Sevilli istnieje, jednak na razie nie było żadnych konkretów - mówi na łamach "Przeglądu Sportowego" Marcin Kubacki, menedżer Teodorczyka.
- W tym momencie na rynku kluby sondują sytuację różnych zawodników. Łukasz nie ma jednak wielkiego parcia na zmianę klubu, bo w Anderlechcie czuje się bardzo dobrze. Jeśli miałby gdzieś odejść, to tylko w ramach "bombowego" transferu - zaznacza agent polskiego snajpera.
Na łamach WP SportoweFakty opublikowaliśmy niedawno obszerny wywiad z Teodorczykiem. Piłkarz odnosił się w nim nie tylko do aktualnej formy sportowej i afer, w których w ostatnich miesiącach uczestniczył, ale również do kwestii ewentualnego transferu.
- Z moimi najbliższymi założyliśmy sobie grupę wewnętrzną w sieci, gdzie dyskutujemy na różne tematy. Mój brat wrzucił link to tekstu, że niby chce mnie Sevilla. No, fajnie, super, ale ja nic konkretnego na temat mojej przyszłości nie wiem! Wiadomo, jak to działa. Pisze się o plotkach, być może jakiś zapytaniach... - mówił we wspomnianej rozmowie Teodorczyk.
ZOBACZ WIDEO Arkadiusz Milik: Nie możemy tego zepsuć
- Przede wszystkim przedłużyłem niedawno kontrakt z Anderlechtem, przed nami jest jeszcze mecz kadry. Poprosiłem swojego menedżera o to, żeby odezwał się do mnie w tym temacie tylko wtedy, gdy będzie miał już jakiś konkret, a sytuacja się uspokoi, skończy się sezon. Wrócę z urlopu do klubu i zobaczymy, jak to się poukłada. Na transfer się nie napinam - dodawał polski piłkarz.
Słowa Kubackiego o "bombowym transferze" wydają się logiczne - belgijskie media kilkukrotnie informowały, że Anderlecht chce otrzymać za Polaka 20 milionów euro. To kwota kosmiczna i zapewne ostatecznie przeprowadzka "Teo" do innego klubu zamknie się w okolicach 12-13 milionów, jak zresztą podawały hiszpańskie media. Oczywistym jest jednak, że takie pieniądze za "Teo" wyłożyć będzie mógł albo jeden z czołowych klubów z Hiszpanii bądź Niemiec, albo przedstawiciel Premier League. A nie od dziś wiadomo, że zapytania w sprawie Teodorczyka wysyłał również Everton. Jedno jest pewne: transferowe negocjacje będą długie.