ME U-21. Polska - Słowacja: Powiedzieć głośno, o czym trener woli nie mówić

Dla naszej młodzieżówki Euro U-21 ma być egzaminem dojrzałości, ale wielu z tych chłopaków w dorosłej piłce rozpycha się łokciami od dawna. Jeśli chcemy na mistrzostwach cokolwiek osiągnąć, po Słowacji musimy się w piątek przejść w tempie spacerowym.

Paweł Kapusta
Paweł Kapusta
PAP / Darek Delmanowicz

Z Lublina Paweł Kapusta, Mateusz Skwierawski 

Badminton, kręgle, bilard, golf - piłkarze Marcina Dorny mogli poczuć się przez ostatni tydzień jak na wycieczce szkolnej. Drużyna przygotowała się do młodzieżowych mistrzostw Europy w Arłamowie, gdzie skupiała się w zasadzie wyłącznie na regeneracji. Selekcjoner nie forsował tempa, zależało mu, by zawodnicy odpoczęli po trudnym sezonie. Można powiedzieć, że w ostatnim czasie głównie podtrzymywali wysiłek fizyczny: ćwiczyli w siłowni lub truchtali wokół boiska.

Miejsce zgrupowania również nie było przypadkowe. Arłamów to miejscowość położona na totalnym uboczu, hotel otoczony jest gęstym lasem, oddalony od "cywilizacji" mniej więcej 20 kilometrów. Te warunki miały odciąć zawodników od presji.

Mimo problemów, zawodnicy mają być w formie

Nerwy mogą być spore. Nie pomogą nawet słowa trenera Dorny, który z szelmowskim uśmiechem przekonywał, że "drużyna myśli tylko o najbliższym treningu". Pokazuje to choćby zainteresowanie polskich kibiców. Bilety na spotkania Biało-Czerwonych rozeszły się w kilka godzin po uruchomieniu sprzedaży. I to w komplecie. To wywarło ogromne wrażenie na przedstawicielach UEFA - w mistrzostwach Europy w tej kategorii wiekowej nie było to wcześniej spotykane.

Dla naszej młodzieżówki Euro U-21 ma być egzaminem dojrzałości, ale przecież wielu z tych chłopaków w dorosłym futbolu rozpycha się łokciami od dawna. Jeśli chcemy na mistrzostwach być kimś więcej, niż uśmiechniętym gospodarzem z ambicjami, po Słowacji musimy się w piątek przejść w tempie spacerowym. Wyzwania z najpoważniejszej półki - mecze z arcymocną Szwecją i wielką Anglią dopiero w przyszłym tygodniu.

ZOBACZ WIDEO La Liga Legends lepsi od Polaków. Zobacz skrót meczu legend [ZDJĘCIA ELEVEN]

Podczas przedmeczowej konferencji prasowej nie pojawiło się choćby pół konkretnej informacji, ale Bartosza Kapustki i Mariusza Stępińskiego miło było posłuchać. Panowie nie zaliczyli najlepszego sezonu, szczególnie były piłkarz Cracovii chciałby go z pamięci wykopać jak najdalej, dali jednak jasno do zrozumienia, że do rywalizacji są przygotowani.

- Dwa tygodnie między końcem ligi i początkiem przygotowań do Euro wiele mi dały. Przyjechałem tu z chęcią do gry. Jestem gotowy na to, co nas czeka. Nie ma się co przejmować o kwestię fizyczną. Wiem, że na pewno dam radę - powiedział Stępiński. Kapustka nie chciał być gorszy i również zapewnił, że na boisku nie zawiedzie, choć w Leicester City grał głównie w zespole do lat 23. - Na początku zgrupowania mieliśmy zindywidualizowane treningi. Jestem pewny, że jestem w stu procentach gotowy na mecz ze Słowacją - powiedział.

Palestyna też się dowie

Poza Dawidem Kownackim, absurdalnie wykartkowanym w międzypaństwowym meczu młodszego rocznika (otrzymał czerwoną kartkę w spotkaniu reprezentacji do lat 19 ponad rok wcześniej), Marcin Dorna ma do dyspozycji wszystkich powołanych piłkarzy na spotkanie ze Słowacją.

Zestawienie? Zaskoczeń raczej nie będzie. Informacje pochodzące z otoczenia zespołu nakazują sądzić, że wyjściowa jedenastka zawierać będzie trzech graczy, którzy znaleźli się w kadrze na zeszłoroczne mistrzostwa Europy we Francji (Stępiński, Linetty i Kapustka) oraz uznanych ekstraklasowiczów (Lipski, Kędziora czy Bednarek). Dobre wrażenie na treningach zrobił Krystian Bielik, obrońca, który ma za sobą debiutancki sezon w seniorskiej lidze (w Birmingham City, zaplecze Premier League). Imponował Marcinowi Dornie zwłaszcza przygotowaniem fizycznym i pewnością siebie, ale wcześniej w zespole u-21 nie występował i nie jest zgrany z drużyną, dlatego usiądzie na ławce rezerwowych. Skład jest zatem solidny, może teoretycznie nie najmocniejszy, ale na pewno nie można zasłaniać się brakiem w kadrze turniejowej Arkadiusza Milika i Piotra Zielińskiego.

To powinien być piękny turniej. A już na pewno piękniejszy, niż miało to miejsce przed dwoma laty w Czechach. Tam zdarzały się mecze, na których frekwencję starała się ratować raptem garstka zbłąkanych kibiców. U nas będzie inaczej. Na godzinę 18:00 w czwartek sprzedało się już 82 procent wszystkich biletów, włączając w tę pulę także starcia w fazie pucharowej. Turniej generuje również spore zainteresowanie za granicą. Akredytowało się na niego ponad 500 dziennikarzy prasowych i drugie tyle telewizyjnych. Swoich wysłanników oddelegowali nad Wisłę redakcje z takich krajów, jak Japonia, Izrael, USA czy... Palestyna. Telewizyjne transmisje z turnieju będą dostępne w Australii, Malezji, Brazylii, Japonii, USA czy Kanadzie.

Dzień przed meczem ze Słowacją doszło do komicznej sytuacji podczas konferencji prasowej, gdy tłumacz pomylił nazwisko jednej z naszych największych gwiazd, Mariusza Stępińskiego. Fajnie, gdyby po turnieju wszyscy dokładnie wiedzieli, że Stępiński to nie Stępień. Pierwszy krok w tym kierunku w piątek na Arenie Lublin.

Polska - Słowacja
Euro U-21, Grupa A, godz. 20:45, Lublin

Przewidywane składy:

Polska: Jakub Wrąbel - Tomasz Kędziora, Jan Bednarek, Jarosław Jach, Paweł Jaroszyński - Paweł Dawidowicz, Karol Linetty - Przemysław Frankowski, Patryk Lipski, Bartosz Kapustka - Mariusz Stępiński.
Trener: Marcin Dorna.

Słowacja: Adrian Chovan - Martin Valjent, Branislav Ninaj, Milan Skriniar, Robert Mazan - Stanislav Lobotka, Martin Chrien - Albert Rusnak, Matus Bero, Laszlo Benes - Adam Zrelak.
Trener: Pavel Hapal.

Jak zakończy się piątkowy mecz Polska - Słowacja?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×