Hildeberto podpisał w poniedziałek z Legią Warszawa 4-letni kontrakt z opcją przedłużenia o rok. Nie wiadomo, ile zapłaciła za niego Benfice Lizbona. Poprzedni sezon 21-latek spędził na wypożyczeniu w Nottingham Forest (The Championship). Rozegrał 25 meczów, strzelił dwie bramki, miał tyle samo asyst.
Brakowało zdrowego rozsądku
Wśród tej przyzwoitej statystyki Hilberto ma jednak także niechlubne liczby - otóż w zaledwie 22 ligowych meczach aż trzykrotnie wylatywał z boiska za drugie napomnienie w spotkaniu. Co więcej, potrzebował do tego niecałych dwóch miesięcy, co - biorąc pod uwagę przymusową absencję za czerwoną kartkę - jest dość zaskakującym wynikiem.
- Sądzę, że bardziej to wynika z niedojrzałości niż tego na przykład, że jest zbyt agresywny - mówi nam Barry Cooper z "Nottingham Post", który na co dzień pisze o zespole Nottingham i zna go od podszewki.
- Hildeberto miał w zwyczaju robić jakieś głupie rzeczy, podejmował głupie decyzje. Jako przykład mogę podać, że dostał żółtą kartkę, a następnie kilka minut później zaczął rozmawiać z sędzią, po czym dostał kolejną kartkę. Inny przykład: mając żółtą kartkę, wykonuje taki wślizg, po którym sędzia nie ma innego wyjścia - musi wyrzucić go z boiska. Dlatego jego czerwone kartki nie wynikają z agresji, raczej z braku zdrowego rozsądku - dodaje.
ZOBACZ WIDEO Justyna Żełobowska: Boks jest dla mnie świętością, nie pójdę w stronę MMA
Kiepski w defensywie
Hildeberto w większości meczów w barwach Nottingham grał na prawej stronie defensywy, ale był też ustawiany jako skrzydłowy czy nawet napastnik.
- To jest bardzo ruchliwy zawodnik. Lubi atakować i tworzyć szanse na zdobycie bramki, a kiedy jest możliwość wykończenia akcji, nie zastanawia się i strzela. Philippe Montanier, poprzedni menedżer Nottingham, najczęściej ustawiał go na prawej obronie, ale zawodnik grywał również jako skrzydłowy. Jedną z bramek zdobył po tym, jak przejął piłkę przed własnym polem karnym, popędził z nią, zagrał na skrzydło, a następnie dostał piłkę przed bramką. Okazji nie zmarnował - relacjonuje Cooper.
- Problemem Berto jest to, że brakuje mu dyscypliny, aby grać w obronie, a jeśli miał przed sobą zawodnika, to atakował go "na raz". Nie zawsze wychodziło to na dobre. Montanier ciągle mówił, że widzi w nim obrońcę, ale wielu obserwatorów wolało, by on raczej nie kręcił się w pobliżu defensywy - dodaje.
Nie grał w końcówce
Kiedy menedżerem został Mark Warburton, Hildberto Pereira został odstawiony na boczny tor. Nie tylko brakowało go w pierwszym składzie, ale nawet na ławce rezerwowych.
- W końcówce sezonu grał w zespole U-23, ale jego postawa nie była zadowalająca. The Championship jest trudną ligą. Trzeba zrozumieć ją, a on zbyt często nie robił tego, czego wymagali od niego trenerzy. Kiedy Mark Warburton przyszedł w marcu, Forest mieli dziewięć meczów, aby uratować sezon i uniknąć spadku. Warburton nie miał zaufania do Pereiry. Nie można zarzucić mu braku ambicji, motywacji, czy wysiłku, ale zbyt wiele błędów powstawało w jego głowie - przyznaje Cooper.
Chociaż sporo negatywnych rzeczy mówiło się o Hildeberto, to bez dwóch zdań posiada niezłe umiejętności techniczne, dobry drybling, ciąg na bramkę i łatwość w mijaniu przeciwników. Jedną z bramek, którą zdobył, zrobił to za pomocą pięknej podcinki.
- Hildeberto ma atrybuty niezłego gracza, ale musi dojrzeć. Musi nauczyć się gry i zrozumieć, że odgrywa rolę w zespole, a jego decyzje mają bezpośredni wpływ na drużynę. Ma 21 lat i może się jeszcze wiele nauczyć, zwłaszcza jeśli chodzi o mentalność. Ale czasu za wiele już nie ma - uważa Cooper.
Dziennikarz "Nottingham Post" podkreśla, że Hildeberto już wcześniej miał zgodę na powrót do Benfiki, ale zdecydował się pozostać w angielskim mieście. Ma tam dziewczynę, która jest w ciąży.
Aż 65 procent kibiców chciało, żeby Hildeberto pozostał w Nottingham.