Ruch Chorzów - Widzew Łódź 1:1 (pomeczowe wypowiedzi)

Schodzący do szatni piłkarze obu zespołów podkreślali, że mecz Ruchu z Widzewem był spotkaniem walki. Goście żałowali, że szybko stracili prowadzenie. Niebiescy z kolei mieli sobie za złe dekoncentrację zaraz po rozpoczęciu drugiej części gry oraz nieskuteczność. Wszyscy podkreślali wspaniałą atmosferę na trybunach.

Michał Piegza
Michał Piegza

Pavol Balaż (pomocnik Ruchu Chorzów): Na pewno nie jesteśmy zadowoleni z podziału punktów. Mieliśmy wiele dobrych sytuacji do zdobycia zwycięskiej bramki. Ja sam miałem jedną. Przy ostatnim rzucie wolnym powinien paść gol. Bardzo źle dośrodkowałem w tej sytuacji. Gol Widzewa zaraz po przerwie bardzo nas zaskoczył. Wyszliśmy z nastawieniem wygrania meczu, a tu zaraz "zimny prysznic".

Ariel Jakubowski (obrońca Ruchu Chorzów): Mieliśmy kilka dobrych akcji i szkoda, że nie skończyły się one bramką. W meczu dominowała walka. Na trybunach jest przyjaźń, a na murawie ostra walka. Było to już widać w pierwszej minucie, gdy Gabor Straka został kopnięty bez piłki w kostkę. Dziękujemy naszym fanom za wsparcie. Przegrywaliśmy, ale czuliśmy ich wsparcie. Będziemy starali się odpłacać ich zaufanie dobrą grą. Oby tak dalej.

Martin Fabusz (napastnik Ruchu Chorzów): Szkoda punktów. Mogliśmy wygrać, ale zagraliśmy nieskutecznie. Cieszę się, że trafiłem do siatki. Było mało miejsca, ale się udało uprzedzić bramkarza.

Ireneusz Adamski (obrońca Ruchu Chorzów): Ciężki mecz dla obu drużyn. Gra toczyła się w środku pola. Przynajmniej tak to wyglądało w pierwszej połowie. W drugiej Widzew bardziej się otworzył. My z kolei musieliśmy się otworzyć, bo zaraz po rozpoczęciu drugiej połowy straciliśmy bramkę. Chyba zabrakło nam w tym momencie koncentracji. Złe podanie naszego zawodnika, strata. Byliśmy rozrzuceni po całym boisku, nie zdążyliśmy zagęścić i przegrywaliśmy 1:0. Dobrze, że dość szybko udało nam się wyrównać. Wydaje mi się, że kontrolowaliśmy mecz. Mieliśmy kilka sytuacji, ale ich nie wykorzystaliśmy.

Maciej Kowalczyk (napastnik Widzewa Łódź): Po objęciu prowadzenia niepotrzebnie cofnęliśmy się. Mieliśmy grać swoje, ale zaczęliśmy bronić wynik. Trzeba było dłużej utrzymywać się przy piłce. Trudno. Mam nadzieję, że wyciągniemy z tego wnioski. Szkoda, że znowu tracimy gola ze stałego fragmentu gry. Poświęcamy temu elementowi wiele uwagi, ale znowu dostajemy taką bramkę. Jak nie można wygrać to trzeba przynajmniej zremisować. Punkt to jest jednak punkt.

Bartosz Fabiniak (bramkarz Widzewa Łódź): Przyjechaliśmy po zwycięstwo, ale z remisu też się cieszymy. Teraz gramy u siebie i będziemy chcieli wygrać. Po pierwszej połowie na pewno nie zasłużyliśmy na to, żeby wywieźć stąd trzy punkty. Nie stworzyliśmy sobie żadnej sytuacji na zdobycie gola. W drugiej połowie szybko strzelona bramka, ale po chwili głupio stracona na 1:1 spowodowała nerwowość w obu zespołach. Punkt cieszy, ale przyjechaliśmy po trzy. Nie czuję się winny przy utracie gola. Spokojnie obejrzymy sytuację. W polu karnym było dużo ludzi, Martin wykorzystał sytuację i strzelił na 1:1. Na boisku dało się odczuć, że na trybunach panuje wspaniała atmosfera. Oby tak było zawsze.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×