53-letni Avram Grant urodził się w Izraelu, jednak ma polskie korzenie. Ojciec Granta, urodził się w Mławie. Grant przyznaje, że blisko mu do Polski. Co rok odwiedza Polskę, docelowo zjawiając się w Oświęcimiu, by uczcić ofiary II wojny światowej.
- Polska jest bliska mojemu sercu, bo przecież mój ojciec pochodzi z waszego kraju, mieszkał w Mławie. Gdyby pojawiła się taka propozycja, to na pewno poważnie bym się nad nią zastanowił - mówi Avram Grant.
Grant był m.in. asystentem Jose Mourinho w Chelsea Londyn. Po odejściu Portugalczyka ze Stamford Bridge, Grant objął "The Blues" i poprowadził ich do finału Ligi Mistrzów. Roman Abramowicz jednak zrezygnował z jego usług. W przeszłości, Grant prowadził także m.in. reprezentację Izraela.
- Nie zrozumcie mnie źle. Nie chcę zwalniać Leo Beenhakkera. Z tego, co wiem, to on nadal jest trenerem polskiej kadry. To świetny i doświadczony szkoleniowiec. Jednak nikt nie jest wieczny. I jak Polska będzie potrzebowała trenera, to dzwońcie do mnie. Może jeszcze będę wolny - deklaruje Avram Grant.
- Teraz mam dużo wolnego czasu. Zajmuję się rodziną, wyprowadzam psa na spacer, robię zakupy, bo żona zajęta jest nagrywaniem programów w telewizji. Ponadto jeżdżę i oglądam wszystkie mecze w Londynie i w okolicy oraz w Europie. I czekam na dobrą propozycję pracy - dodaje izraelski szkoleniowiec.