Po rozstaniu z 34-latkiem chorwacki szkoleniowiec dokonał podsumowania swojej współpracy z tym zawodnikiem, ale choć bardzo otwarcie powiedział co mu się nie podobało, szacunku do Marcina Robaka nie kryje. - Życzę mu wszystkiego najlepszego i myślę, że w Śląsku będzie tak samo ważnym piłkarzem jak w Lechu. Marcin ma za sobą bardzo dobry sezon. Był naszym najważniejszym napastnikiem. Spośród wszystkich graczy na tej pozycji uzbierał najwięcej minut i z jego pracy byłem zadowolony - ocenił Nenad Bjelica.
Co zatem nie zadziałało? - Robak nie do końca rozumiał, że nie ma zawodników, którzy grają zawsze, a on właśnie tego chciał. Nie akceptował, że ktoś może go zastąpić. Dawid Kownacki był dla nas ważny także ze względów finansowych i potem Lech zarobił na nim kilka milionów euro, a przecież z tego żyją kluby. Mieliśmy w poprzednich rozgrywkach dwóch bardzo dobrych napastników i uważam, że jako trener zrobiłem wszystko perfekcyjnie, bo jeden został królem strzelców, zaś drugi odszedł za atrakcyjne pieniądze - dodał.
W nowym sezonie Marcin Robak wystąpił w Kolejorzu zaledwie raz - w pierwszym meczu I rundy eliminacyjnej Ligi Europy z Pelisterem Bitola (4:0). - Jeszcze na dwa dni przed wyjazdem do Haugesund pytałem go, czy jest możliwość, że zmieni swoją decyzję. On jednak powiedział, że nie chce grać w Lechu. Dlatego nie zagrał. To typ indywidualisty, który trochę za bardzo pracuje na siebie zamiast na drużynę. Nie do końca mi się to podobało - wyjaśnił Bjelica.
Teraz drogi trenera i piłkarza się rozeszły. W środę Robak podpisał dwuletnią umowę ze Śląskiem Wrocław.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: gwiazdy Arsenalu trenowały... kung-fu