Był debiut w Kielcach, teraz czas na teren mistrza. "Nie ma się czego bać"

WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: Suzuki Arena w Kielcach
WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: Suzuki Arena w Kielcach

Łukasz Kosakiewicz z konieczności pojawił się na murawie podczas meczu z KGHM Zagłębiem Lubin. Jego występ, mimo porażki, został oceniony pozytywnie. Czy w związku z tym doczeka się szansy w starciu z mistrzem Polski?

Potężne problemy kadrowe utrudniają życie sztabowi szkoleniowemu Korony. Nie od dziś jednak wiadomo, że pech jednego zawodnika, jest szczęściem drugiego. To właśnie w miejsce kontuzjowanego Daniego Abalo wszedł Łukasz Kosakiewicz, który w starciu z KGHM Zagłębiem Lubin (0:1) zaliczył debiut w Lotto Ekstraklasie. - Staram się wyciągać wnioski po każdym spotkaniu, ale myślę, że nie było najgorzej - uważa i dodaje: - Zabrakło trochę spokoju podczas tego meczu, to jednak początek ligi i nie wszystko jeszcze wygląda tak jak powinno. Na boisku było widać, że nie odstawiam nogi i walczę z całych sił.

Walki na pewno nie zabraknie w sobotę, gdy Korona zawita na teren Legii Warszawa. - Na pewno emocje są pozytywne. Jedziemy do mistrza Polski z założeniami po trzy punkty. Będziemy chcieli ten cel zrealizować - przekonuje.

Chociaż trener Gino Lettieri poinformował, że ma problem ze skompletowaniem wyjściowej "jedenastki", Kosakiewicz uważa, że nie będzie z tym aż tak źle. - Gdzieś tam trochę wykruszyła nam się kadra, ale myślę, że jest ona szeroka i trener może trochę rotować w składzie.

Pojedynki w stolicy zazwyczaj nie układały się po myśli złocisto-krwistych - do tej pory zwyciężyli zaledwie raz. 26-latek wierzy, że mimo niekorzystnych statystyk wspólnie z kolegami stawią czoła wyzwaniu. - Podchodzi się do tego meczu jak do każdego innego. Nie mamy się czego bać, jedziemy walczyć jak równy z równym.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Tańczący Leo Messi i Katarzyna Kiedrzynek na plaży (WIDEO)

Komentarze (0)