El. LE: Liga Europy nie dla Jagi. Gabala wygrała w Białymstoku

Jagiellonia Białystok żegna się z europejskimi pucharami. Mimo korzystnego remisu 1:1 w pierwszym meczu przed własną publicznością wicemistrz Polski nie dał rady Gabali FK. Skończyło się porażką 0:2.

Dominik Polesiński
Dominik Polesiński
PAP / PAP/Artur Reszko

Nie tak to miało wyglądać w pierwszej połowie. Zdecydowanie zbyt długo zajęło Jagiellonii Białystok "szukanie okularów" po ciosie w twarz, jaki zadał jej w 18. minucie Ilgar Gurbanov. Prawy obrońca Gabali zbiegł z piłką w kierunku środka boiska i przez nikogo nieatakowany uderzył w kierunku Mariana Kelemena. Piłka odbiła się rykoszetem i nieszczęśliwie pod bokiem bramkarza wturlała się do siatki. Gospodarze stanęli skonsternowani, bo przecież był to pierwszy atak wicemistrza Azerbejdżanu.

W zeszłym sezonie większośc drużyn przyjeżdżających na Słoneczną musiało liczyć się ze szturmem gospodarzy. Frontalnymi atakami, którym trudno było się przeciwstawić. Wysokie zwycięstwa Jagiellonia zawdzięczała agresywnej grze połączonej z pressingiem. Tymczasem 45 minut meczu z Gabalą przypominało balet.

Cillian Sheridan zamiast pokazywać się na pozycje, poprowiał włosy, a Przemysław Mystkowski raz mocniej kopnięty przez rywala stracił chęć rozgrywania piłki i szybko rostał zmieniony. Grę wzięli na siebie Fiodor Cernych i Rafał Grzyb. Litwin w swoim stylu dynamicznie przedzierał się to skrzydłem to środkiem boiska, a wracający po kontuzji kapitan żółto-czerwonych przejął rolę nieobecnego Jacka Góralskiego, grając wedle zasady doskocz, odbierz lub przerwij. Dwóch walczących to jednak za mało.

Gabala FK skorzystała ze słabej postawy gospodarzy, zdobyła gola i zaczęła uprzykrzanie gry Jadze. Robiła to skutecznie. Atletycznie zbudowani, czarnoskórzy napastnicy rozbijali białostockich stoperów, a Holender Davy Bulthuis żonglował piłką przed wykonaniem każdego rzutu wolnego na własnej połowie. Taka postawa irytowała Jagiellonię, ale nie przeobraziło się to w sportową złość.

ZOBACZ WIDEO Iga Baumgart w nowej roli. Piotr Małachowski pod gradobiciem pytań

Wiadomo już, że Ireneusz Mamrot podobnie jak jego poprzednik Michał Probierz również potrafi wstrząsnąć szatnią. Kilka mocnych słów, przypomnienie stawki meczu i nagle Jagiellonia odżyła. Piłkarze zdjęli baleriny, wreszcie zakładając buty piłkarskie.

Druga połowa była już meczem do jednej bramki, tej azerskiej. Zapach wyrównania i ewentualnej dogrywki długo unosił się nad białostockim stadionem. Trener Mamrot zagrał va banque. W miejsce obrońców wprowadził wszystkich napastników jakich miał do dyspozycji na ławce rezerwowych, ale zamiast wyrównania przyszedł drugi cios. Gol Filipa Ozobicia wyrzucił Jagiellonię Białystok z Europy.

Jagiellonia Białystok - Gabala FK 0:2 (0:1)
0:1 - Ilgar Gurbanov 18'
0:2 - Filip Ozobić 89'

Składy:

Jagiellonia Białystok: Marian Kelemen - Łukasz Burliga (76' Karol Świderski), Ivan Runje, Gutieri Tomelin, Guilherme Sitya (84' Łukasz Sekulski), Taras Romanczuk, Rafał Grzyb, Przemysław Mystkowski (34' Martin Pospisil), Arvydas Novikovas, Fiodor Cernych, Cillian Sheridan.

Gabala FK: Dmytro Bezotosnij - Ilgar Gurbanov, Vitalij Vernydub, Vojislav Stanković, Davy Bulthuis, Andrew Halliday (77' Elvin Jamalov), Filip Ozobić, Dion Malone, Javid Husejnov (90+1' Elvin Mammadov), Steven Joseph-Monrose, Famoussa Kone (72' Asif Mammadov).

Żółte kartki: Sitya (Jagiellonia) oraz Husejnov (Gabala).

Sędzia: Sebastian Coltescu (Rumunia).

Widzów: 13 326.

Czy Gabala FK w następnej rundzie pokona Panathinaikos Ateny?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×