Ireneusz Mamrot rozczarowany po odpadnięciu z pucharów: Mieli dużo szczęścia

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / PAP/Artur Reszko /
PAP / PAP/Artur Reszko /
zdjęcie autora artykułu

- Wszyscy już czekaliśmy na Panathinaikos - mówił smutny Ireneusz Mamrot po odpadnięciu Jagiellonii Białystok z europejskich pucharów. Zaporą nie do przejścia okazała się Gabala FK. Wicemistrz Azerbejdżanu wygrał w dwumeczu 3:1.

Gabala FK przerwała białostocki sen o Lidze Europy. Po remisie w pierwszym meczu, w rewanżu Azerowie wygrali 2:0 i to oni zagrają w III rundzie eliminacji z Panathinaikosem Ateny. - Każdy z tyłu głowy miał już dwumecz z uznaną marką jaką jest Panathinaikos. Wszyscy na to czekali i stąd przeżywamy teraz tak duży zawód. W szatni piłkarze siedzieli smutni. Europejskie puchary były dla nich nagrodą za dobrą grę w poprzednim sezonie. Chcieli dojść jak najdalej - mówił Ireneusz Mamrot.

Awans był na wyciągnięcie ręki. Jagiellonia Białystok co prawda przespała pierwszą połowę, ale w drugiej już dominowała na boisku. Wicemistrz Polski oddał 17 strzałów przy zaledwie sześciu próbach rywali! - Nie najlepiej weszliśmy w spotkanie. Początkowo naszej grze brakowało agresji i zdecydowania w odbiorze piłki, a poprawa nastąpiła dopiero 10 minut przed przerwą. Mieliśmy wtedy stuprocentową okazję do wyrównania i szkoda, bo przy 1:1 moglibyśmy zupełnie inaczej rozegrać drugą połowę - komentował Mamrot, który po przerwie postawił wszystko na jedną kartę. Trener Jagiellonii wprowadzał na boisko napastników, zmieniając obrońców. Gra uległa zdecydowanej poprawie, ale zamiast wyrównania i dogrywki to rywal zadał decydujący cios.

- W drugiej połowie nie mogę nic zarzucić swoim piłkarzom. Starali się, ale w kluczowych momentach brakowało dokładnego podania. Przeciwnicy dobrze zorganizowali się w obronie, a przy strzelonych golach mieli dużo szczęścia. Nam brakowało podejmowania lepszych decyzji w rozegraniu - ocenił przyczyny porażki.

Smutek w obozie Jagiellonii zbilansowała wielka radość Gabali. Po końcowym gwizdku ławka rezerwowych w podskokach wybiegła na boisko, świętując awans. Radością tryskał również trener Roman Grygorczuk. - Kocham swoich piłkarzy - wiwatował. - Nie chciałbym mówić, że dokonaliśmy niemożliwego, ale czekało nas w Białymstoku bardzo trudne zadanie, które zostało wykonane. Mamy zespół w budowie, ale takie mecze jak ten utwierdzają mnie w wierze, że będziemy z każdym spotkaniem mocniejsi - cieszył się ukraiński trener Gabali FK.

- Dwumecz z Panathinaikosem Ateny będzie trudny, ale i bardzo ciekawy. Ten klub to legenda greckiej piłki i marka sama w sobie. Podobnie jak u nas, ostatnio zaszło tam dużo zmian kadrowych. Już raz ich pokonaliśmy, ale z tamtego składu zostało im zaledwie 2 zawodników. Czeka nas kolejne ciężkie zadanie - ocenił szansę swojego zespołu Grygorczuk.

ZOBACZ WIDEO Iga Baumgart w nowej roli. Piotr Małachowski pod gradobiciem pytań

Źródło artykułu:
Co było głównym powodem pucharowego niepowodzenia Jagiellonii Białystok?
zbyt mocny rywal
zmiana trenera
słabe transfery
zachowawczy styl gry
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (7)
avatar
yes
21.07.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jagiellonia będzie miała czas na grę w lidze  
avatar
gmk38
21.07.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Dali ciała patalachy  
avatar
Wars123
21.07.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Teraz piją mamroty i coś tam mamroczą o pucharach w następnym sezonie :) WSTYD i ŻENADA !!!  
Diabol
21.07.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
i pomyśleć, że prawie reprezentowali by nas w el. LM ...  
avatar
zadziwiony
21.07.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Rozczarowany? Ja też jestem rozczarowany. Rozczarowanych jest parę milionów kibiców, ale zaskoczeni są chyba nieliczni. Już rozpoznanie bojem (w pierwszym meczu) zapowiadało poważne kłopoty. Be Czytaj całość