Lechia Gdańsk dała szansę wychowankowi. Karol Fila chce się odpłacić

PAP / Marcin Bednarski / Radość Lechii Gdańsk
PAP / Marcin Bednarski / Radość Lechii Gdańsk

W ostatnim czasie bardzo rzadko wychowankowie Lechii Gdańsk wypływali na szerokie wody, najczęściej odbijając się od szerokiego składu. W zespole zadebiutował Karol Fila, który ma realną szansę na zaistnienie w drużynie.

Lechia Gdańsk długo czeka na wychowanków, którzy mogliby stanowić o sile drużyny. Ostatnimi, jacy grali regularnie w biało-zielonych barwach byli Marcin Pietrowski i Przemysław Frankowski, którzy obecnie grają poza Gdańskiem. Problemem młodzieży była szeroka kadra klubu, bo gdy do Lechii ściągano wielu obcokrajowców, chciano by te transfery się spłaciły.

Obecnie z Lechii Gdańsk odeszło jednak wielu piłkarzy i kadra zespołu się uszczupliła. Stworzyła się okazja dla Karola Fili, który w sobotę zadebiutował w Ekstraklasie. Urodzony w Gdańsku piłkarz od 2012 roku, gdy miał niespełna 14 lat grał w zespołów młodzieżowych Lechii Gdańsk, do której przeszedł z Żuław Nowy Dwór Gdański. Przeszedł przez kolejne szczeble szkolenia i to ten klub go ukształtował. - Już dwa razy byłem w osiemnastce meczowej. Pojechałem z drużyną do Płocka, teraz wyszedłem na boisko z Cracovią. Żałuję tego, że nie wpadła piłka do siatki. Dużo mi nie zabrakło - powiedział 19-latek.

W ostatnim meczu w Gdańsku sezonu 2016/17, w końcówce spotkania wyszedł żegnający się z publicznością Piotr Wiśniewski, który obecnie jest asystentem Piotra Nowaka. Legenda Lechii strzeliła gola, teraz to Karol Fila może w pewnym stopniu go zastąpić. Fani znad morza długo czekają na regularną grę wychowanka w biało-zielonych barwach.

- Mam taką nadzieję, że z każdym meczem będę wyglądał lepiej i trener na mnie postawi. Chcę dobrze wyglądać na każdym treningu i to mi pomoże w częstszej grze. Ja wolę występować w środku pola, ale gdy trener wystawi mnie na boku pomocy, też dam z siebie wszystko - zdeklarował Fila.

Zawsze dla wychowanka debiut w pierwszym zespole jest olbrzymim wydarzeniem. - Trener mnie zawołał i byłem podekscytowany. Tuż po wyjściu na boisko czułem zdenerwowanie, ale z każdą minutą byłem coraz pewniejszy. Ja chcę walczyć o każdy centymetr na boisku, gdy tylko trener mnie wpuści. Liczę na to, że w pewnym stopniu będę mógł zastąpić Lukasa Haraslina, którego jest mi bardzo szkoda. To duża strata - podsumował Karol Fila.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: tak śpiewają piłkarze
Bayernu. Potrzebują lekcji (WIDEO)

Komentarze (0)