Kmita pokonał Stal / Kmita rycerzem wiosny?

Kmita Zabierzów po bramkach Sebastiana Kurowskiego i Dariusza Gawęckiego pokonał Stal ze Stalowej Woli 2:0. To drugie, w drugim meczu na wiosnę zwycięstwo piłkarzy z Zabierzowa i tym samym nawiązuje ostrą walkę o utrzymanie.

Stal Stalowa Wola w konfrontacji z Kmitą Zabierzów na boisku przeciwnika jeszcze nie wygrała. Obawy kibiców były więc duże, jednak liczyli oni, że wreszcie ta czarna seria się skończy. W końcu na stadionie w Zabierzowie pojawili się oni by dopingować swoją drużynę w sile prawie 150. osób. Kmita natomiast w drugiej lidze na własnym obiekcie w Zabierzowie jeszcze nie wygrał, ponieważ wcześniejsze spotkania rozgrywał w Krakowie na stadionie Wawelu. Organizatorzy sobotniego pojedynku zdecydowali, że to spotkanie będzie o podwyższonym ryzyku, co sprawiło, że na kilka minut przed rozpoczęciem meczu na stadionie znajdowało się tylko 100 osób. W drużynie gospodarzy dwóch zawodników w przeszłości reprezentowało barwy Stalówki, a jeden trenował ze Stalą, by ostatecznie trafić właśnie do Kmity.

Początek meczu zapowiadał duże emocje. W 3. minucie przed szansą stanął Kmita. Piłkę na 20. metrze ustawił Jan Cios, ale piłka bita z rzutu wolnego odbiła się od muru i wypadła na rzut rożny. Po kolejnym kornerze Stal wyprowadziła kontrę, która niecelnym strzałem zakończył Przemysław Pałkus, a mógł zagrać na prawą stronę do niepilnowanego Janusza Iwanickiego. - Przemek za bardzo się ociągał. Nie wiem dlaczego nie zagrał do Iwanickiego. Wystarczyło zagrać na długi słupek - stwierdził po meczu szkoleniowiec Stalówki Władysław Łach. W odpowiedzi najpierw ładnie dośrodkowanie Piotra Powroźnika wyłapał Stanisław Wierzgacz, by po chwili niecelnie z 40. metrów uderzył Cios. W 8. minucie najlepsza okazję do zdobycia gola dla Kmity w pierwszej połowie miał Powroźnik, ale jego strzał ładnie wypiąstkował Wierzgacz. Cztery minuty później ponownie Pałkus zmarnował dobrą sytuację do zdobycia bramki dla drużyny z Podkarpacia, który po podaniu Abela Salami strzelił niecelnie. - Przemek ma kontuzje pachwiny, ale to go nie usprawiedliwia w tej sytuacji. Miał piłkę na swojej lepszej, lewej nodze. Takie coś musi wykorzystać - powiedział na konferencji prasowej Łach. Chwile potem kolejna świetna okazja dla Stali. Ładnie lewym skrzydłem przedarł się Salami, zszedł do środka i uderzył. Piłkę przed siebie wybył Tomasz Laskowski, a dopadający do niej Iwanicki uderzył niecelnie. W 15. minucie dobrze wrzucił Longinus Uwakwe, ale Salami uderzył niebyt czysto głową.

Po szybkim pierwszym kwadransie gra się uspokoiła. W 22. minucie strzał Krzysztofa Lipeckiego pewnie wyłapał golkiper gospodarzy. Kmita nie potrafił skonstruować składnej akcji. Dopiero w 31. minucie dobrą akcję Macieja Bębenka zmarnował Piotr Bagnicki, którego strzał na 15. metrze został zablokowany. Trzy minuty później z 25. metrów strzelał Dariusz Romuzga, ale jego uderzenie przeszło nad poprzeczką. Okres przewagi Kmity mógł bramką udokumentować ponownie Bagnicki, ale na 10. metrze w ostatniej chwili piłkę wybił mu Jaromir Wieprzęć. Już w doliczonym czasie gry ładnie prawą stroną pomknął Iwanicki, który uderzył z kąta, ale na posterunku był Laskowski.

Początek drugiej połowy był dość spokojny. W 50. minucie Uwakwe uderza wysoko nad bramką. Trzy minuty potem ładną akcję przeprowadził Jakub Szałek, który mijał obrońców Stali jak tyczki, ale ostatecznie rajd zakończył się na kolejnym z kolei graczu ze Stalowej Woli. W 57. minucie po kontrze Kmita zdobył gola. Z prawej strony zawodnicy Stali dopuścili do dośrodkowania Dariusza Gawęckiego. W polu karnym źle Sebastiana Kurowskiego upilnował Jakub Ławecki i napastnik gospodarzy głową z 4. metrów zdobył gola dla Kmity. - Poszła centra, piłka leciała długo. Kuba Ławecki nic nie zrobił by wybić futbolówkę, która leciała na długi słupek. Błędem było także dopuszczenie do tego dośrodkowania - złościł się Władysław Łach.

Sześć minut później mogło być po meczu. Z 5. metrów głową uderzył Bagnicki, a piłka o centymetry przeszła obok słupka. Stalówka nie potrafiła się podnieść po stracie gola, a Kmita coraz częściej atakowała. W 71. minucie najpierw uderzał niecelnie Gawęcki, by po chwili strzał rezerwowego Konrada Cebuli obronił Wierzgacz. Stalowcy wyraźnie dążyli do wyrównania, lecz brakowało pomysłów na grę. W 84. minucie mogło paść wyrównanie. Iwanicki wrzucił z rzutu rożnego w pole karne, tam w zamieszaniu Salami uderzył w obrońcę, a dobitka Tadeusza Krawca był już bardzo nieudana. W 88. minucie poszła kontra Kmity, po której strzałem z pola karnego drugiego gola dla gospodarzy zdobył Gawęcki.

Kmita Zabierzów - Stal Stalowa Wola 2:0 (0:0)

1:0 - Kurowski 57'

2:0 - Gawęcki 88'

Składy:

Kmita Zabierzów: Laskowski - Makuch, Cios, Jędrszczyk, Szałek, Powroźnik (80' Ankowski), Romuzga, Gawęcki, Bębenek (86' Niane), Kurowski (71' Cebula), Bagnicki.

Stal Stalowa Wola: Wierzgacz - Ławecki (83' Piszczek), Maciorowski, Wieprzęć, Lebioda, Uwakwe, Krawiec, Iwanicki, Lipecki (69' Stręciwilk), Pałkus (46' Gęśla), Salami.

Żółte kartki: Romuzga, Laskowski, Gawęcki (Kmita) oraz Ławecki, Lebioda, Salami (Stal).

Sędzia: Erwin Paterek (Lublin).

Widzów: 400 (gości około 150).

Najlepszy gracz Kmity: Dariusz Gawęcki.

Najlepszy gracz Stali: -

Gracz meczu: Dariusz Gawęcki.

Komentarze (0)