Był 1987 rok. 22-letni wówczas Abedi Pele występował w FC Mulhouse. Grał na tyle dobrze, że zwrócił uwagę wielkich klubów - Olympique Marsylia i AS Monaco.
Reprezentant Ghany miał już umówione testy w drużynie z księstwa, gdy skontaktował się z nim właściciel Olympique Marsylia Bernard Tapie, który przygotował intrygę, byle tylko sprowadzić piłkarza do swojego klubu. Tapie stworzył teorię, że Pele jest zarażony wirusem HIV.
- Powiedziałem Pele, że kiedy przyjedzie do Monaco na badania lekarskie, zostanie poproszony o wykonanie testu krwi, który jest przeprowadzany dla graczy z Afryki. Dodałem, że nie może się na to zgodzić - relacjonuje przebieg zdarzeń w rozmowie z "Le Monde".
- W tym samym czasie skontaktowałem się z pracownikiem AS Monaco, który był tam ważną postacią. Poleciłem mu wymyślić plotkę, że piłkarz jest nosicielem choroby. Udało nam się, nasz plan wypalił. Monaco nie wzięło piłkarza, ponieważ "był zarażony wirusem HIV".
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: tak śpiewają piłkarze Bayernu. Potrzebują lekcji
- Tak to wygląda, musisz wygrać - dodał. Te słowa mogłyby być mottem życiowym biznesmena.
Tapie wkroczył do gry i pozyskał Pelego. To był strzał w dziesiątkę. Nowy gracz pomógł Olympique Marsylia w zdobyciu mistrzowskich tytułów w 1991, 1992 i 1993 roku (ten ostatni tytuł odebrano za korupcję). W 1993 roku Pele został najlepszym zawodnikiem finału Ligi Mistrzów, w którym jego klub wygrał z Milanem. Później ghanijski pomocnik grał jeszcze w Olympique Lyon, Torino, TSV 1860 i Al Ain.
Plotka o HIV dała Marsylii ważnego piłkarza, ale koniec końców nieetyczne działania właściciela zemściły się na nim samym i na klubie. Z pewnością Tapie był nietuzinkową postacią - biznesmenem, politykiem, a nawet piosenkarzem, aktorem i ministrem.
Do Olympique Marsylia przybył w 1986 roku i od razu przystąpił do ambitnego planu stworzenia europejskiej potęgi. Dzięki niemu w klubie grali tacy piłkarze, jak Jean-Pierre Papin, Didier Deschamps, Marcel Desailly, Rudi Voeller czy Eric Cantona. Poza tym stworzył otoczkę meczów z Paris Saint-Germain, walki ekipy z prowincji z tym z uprzywilejowanej stolicy. Medialne gierki prezesa przełożyły się na wzrost zainteresowania ligą i jednocześnie spotęgowały napięcia między kibicami obu klubów.
W 1991 roku francuski zespół dotarł do finału Ligi Mistrzów, w którym przegrał po rzutach karnych z Crveną Zvezdą. W kolejnym sezonie marsylczycy szybko pożegnali się z prestiżowymi rozgrywkami, ale to nie załamało Tapie, który zakontraktował kolejnych piłkarzy. Pojawili się między innymi Fabien Barthez, Jocelyn Angloma i Alen Boksic. Plan wypalił, w wielkim finale Ligi Mistrzów Olympique Marsylia pokonał AC Milan po golu Basile Bolego (i asyście Pelego), dzięki czemu została pierwszym i jak na razie jedynym francuskim klubem, który sięgnął po to trofeum.
Radość nie trwała długo. Przed meczem ligowym z Valenciennes rozgrywanym tuż przed finałem Ligi Mistrzów Tapie miał wręczyć rywalom 250 tys. franków w zamian za "łagodną grę".
Sprawa wyszła na światło dzienne, a śledztwo ujawniło, że przypadków korupcji było dużo więcej. Na opłacanie rywali i sędziów wydano około 7 mln franków. Klubowi odebrano tytuł mistrza Francji, zdegradowano do Ligue 2, a UEFA nie dopuściła zdobywcy Ligi Mistrzów do kolejnej edycji rozgrywek.
Tapia trafił na osiem miesięcy do więzienia, a Olympique Marsylia przynajmniej na jakiś czas musiał zakończyć sny o potędze.
Oglądaj rozgrywki francuskiej Ligue 1 na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)
zwykła kreatura z tym hiv to już teraz jego hiv powinien pokazać bo to co zrobił to barbarzynstwo bezwzgledne Czytaj całość