Piłkarze Górnika Zabrze po bramce Adama Banasia prowadzenie objęli już w 17. minucie meczu. Goście bardzo długo utrzymywali korzystny dla siebie rezultat. Mimo kilku okazji, np. strzał Przemysława Łudzińskiego w poprzeczkę, wyrównujące trafienie podopieczni Ryszarda Tarasiewicza uzyskali dopiero w 83. minucie. Strzelcem bramki na wagę jednego punktu okazał się Sebastian Dudek. Po zdobytym golu, wrocławianie rzucili się do ataku, lecz na drugą bramkę zabrakło im już czasu. - Myślę, że remis jest szczęśliwy dla Śląska. Zespół z Wrocławia w zasadzie nie stworzył takich okazji, które byłyby stuprocentowe. Może poza strzałem w poprzeczkę. Górnik zagrał konsekwentnie, był zdyscyplinowany. Żałuję, że straciliśmy bramkę, bo to przecież było po błędzie w kryciu. Jeden punkt też cieszy, choć ja bym chciał tu wygrać, bo Śląsk Wrocław zabrał nam trzy oczka w Zabrzu - powiedział tuż po konfrontacji ze Śląskiem szkoleniowiec zabrzan, Henryk Kasperczak.
Doświadczony trener nie chciał wdawać się w dywagacje, który zespół był lepszy i miał więcej z gry. Na pewno mecz, który odbył się w czwartek, był ciekawy i mógł się podobać. - Jest remis, obie drużyny powinny być zadowolone. My po porażce z Piastem Gliwice chcieliśmy szukać dobrego wyniku i dlatego nie będziemy oceniać, kto zasłużył na zwycięstwo, kto miał przewagę. Myślę, że zdecydowanej przewagi nie miał ani Śląsk, ani Górnik - dodał Kasperczak.
Sytuacja Górnika w tabeli ekstraklasy do najlepszych nie należy. Każdy punkt jest dla zabrzan na wagę złota.