Mierzwa znów ratuje Motor - relacja z meczu Motor Lublin - GKS Katowice

Jak ważne jest, aby golkiper był pewnym punktem drużyny, możemy przekonać się na przykładzie Motoru. Lubelska drużyna zanotowała czwarty remis z rzędu, a do bezbramkowego remisu walnie przyczynił się Przemysław Mierzwa, m.in. broniąc rzut karny.

Od pierwszych minut dało się zauważyć, że rywalizują ze sobą drużyny z dolnej części tabeli. Jak na lekarstwo było składnych akcji i groźnych sytuacji podbramkowych, nie brakowało natomiast walki i zaangażowania z obu stron.

W 19. minucie o mały włos w kłopotów Motorowi nie zafundował Michał Maciejewski. Zapaśniczym chwytem złapał i przewrócił w polu karnym Krzysztofa Kaliciaka, jednak sędzia nie przerwał gry. Defensor lublinian mógł zrehabilitować się za niecałe 60 sekund. Po długim podaniu Damiana Falisiewicza z rzutu wolnego, główkował obok bramki z 5 metrów.

Gospodarze nie ustawali jednak w dążeniu do celu i w 22. minucie po trybunach przeszedł jęk zawodu. Karol Drej zaskakująco uderzył z 25. metrów, piłka skozłowała przed Jackiem Gorczycą, który nie zdołał jej złapać i dopadł do niej Witalij Mielniczuk, ale strzelił w słupek.

Często do ataków Motoru włączał się kapitan Przemysław Żmuda. Oddał on kilka strzałów, ale miał kłopoty z celnością. Nieco lepiej spisał się Łukasz Misztal w 30. minucie. Płasko uderzył z rzutu wolnego, lecz Gorczyca tym razem pewnie interweniował.

GKS najgroźniej odpowiedział dopiero w ostatnich minutach pierwszej połowy. Najpierw Kaliciak źle przyjął piłkę w szesnastce rywala i dał się z niej wypchnąć, a po chwili z biernej postawy obrońców skorzystał Bartosz Iwan, strzelając głową obok bramki.

W doliczonym czasie pierwszej części gry prezent Motorowi zafundował Gorczyca wybijając futbolówkę pod nogi Kamila Oziemczuka, lecz katowiczanie zdołali szybko zażegnać niebezpieczeństwo. - Nie wiem, co się z nami dzieje - mówi Oziemczuk.

Drugą część gry lepiej rozpoczęli goście. Raz po raz przeprowadzali groźne ataki i mogli dopiąć swego w 53. minucie, kiedy Karol Drej przewrócił w polu karnym Bartosza Iwana i sędzia podyktował jedenastkę. Do piłki podszedł sam poszkodowany i uderzył lekko przy słupku, ale Przemysław Mierzwa popisał się kapitalną interwencją.

Ta sytuacja dodała skrzydeł Motorowi i już w 57. minucie mógł prowadzić. Misztal wykonywał rzut wolny, a wiedząc, że Gorczyca niezbyt pewnie interweniuje, uderzył mocno po ziemi. Golkiper wypuścił piłkę z rąk, lecz zdołał ją złapać przed nadbiegającym Żmudą.

Po upływie godziny gry spiker ogłosił, że jeden ze sponsorów ufundował nagrodę - 900 zł dla strzelca pierwszej bramki dla Motoru. Piłkarze robili wszystko, by zgarnąć tę gratyfikację, jednak zarówno Artur Bożyk w 70. minucie, jak i Bartłomiej Niedziela w 89. minucie strzelali niecelnie.

GKS odpowiadał akcjami, w którym wiodącą rolę odgrywał Iwan. Na sekundy przed końcem meczu jeszcze strzelał Piotr Plewnia, lecz posłał piłkę w środek bramki i Mierzwa pewnie obronił.

Motor Lublin - GKS Katowice 0:0

W 54. minucie Iwan (GKS) nie wykorzystał rzutu karnego - Mierzwa obronił.

Składy:

Motor Lublin: Mierzwa - Misztal, Bożyk, Maciejewski, Falisiewicz - Drej (67' Maziarz), Żmuda - Mielniczuk (46' Niedziela), Rafał Król, Oziemczuk - Kamil Król (62' Carabulea).

GKS Katowice: Gorczyca - Mielnik, Napierała, Kamiński, Krysiński - Plewnia, Iwan, Goncerz (70' Górski), Wijas, Nowak (71' Hołota) - Kaliciak.

Żółte kartki: K. Król, Misztal (Motor) oraz Iwan, Krysiński, Mielnik, Napierała (GKS).

Sędzia: Rafał Greń (Rzeszów).

Widzów: 3500.

Najlepszy piłkarz Motoru: Przemysław Mierzwa.

Najlepszy piłkarz GKS-u: Bartosz Iwan.

Piłkarz meczu: Przemysław Mierzwa.

Źródło artykułu: