Przed dwumeczem z FC Midtjylland zespół Arki Gdynia był skazywany na pożarcie. Jednak po pierwszym starciu to zdobywcy Pucharu Polski są w lepszej sytuacji. Gdynianie przed własną publicznością wygrali z Duńczykami 3:2, a gola na wagę wygranej w doliczonym czasie gry zdobył Rafał Siemaszko.
Zwycięstwo nad FC Midtjylland było niespodzianką. Arkę do triumfu poniósł doping kibiców. Również w Danii gdynianie będą mogli liczyć na duże wsparcie fanów. Zapisy na wyjazdowy mecz zakończyły się po kilku minutach. - Chcemy, by mecze z Mydtjylland kibice w Gdyni wspominali po latach. Cieszę się, że z trybun będzie nas wspierać ponad tysiąc naszych fanów - przyznał w rozmowie z "Super Expressem" trener Arki, Leszek Ojrzyński.
FC Midtjylland to ofensywnie grająca drużyna. Duńczycy w dwóch poprzednich rundach eliminacji wręcz roznieśli swoich rywali. Derry City zainkasowali 10 goli, a Ferencvarosowi strzelili siedem bramek.
Dorobek ten nie robi jednak wrażenia na piłkarzach z Gdyni. - Nie podejdziemy do meczu na wariata, ale też na pewno nie postawimy autobusu w polu karnym. Zagramy rozważnie, ale odważnie. Znamy swoją wartość. Wygrywaliśmy, nie będąc faworytami, z Lechem w Pucharze, z Legią w Superpucharze i teraz z Mydtjylland - stwierdził Ojrzyński.
Szkoleniowiec Arki wierzy, że ambicja i waleczność jego piłkarzy pozwoli odnieść sukces. - Gdzie są dziś ci, którzy się z nas śmiali? Życie jeszcze raz pokazało, że nie wolno nikogo skreślać przed meczem, że walką i ambicją można pokonać każdego - dodał Ojrzyński.
Rewanżowy mecz pomiędzy FC Midtjylland i Arką Gdynia rozegrany zostanie w czwartek, a jego początek wyznaczono na godzinę 20:30.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: kiedyś pięć goli, teraz pięć bil. Lewandowski zszokował Chińczyków!