Amuletem płocczan na mecz z Wisłą Kraków miał być trener Jerzy Brzęczek. Choć sami nie potrafią pokonać Białej Gwiazdy na własnym stadionie od 20 lat, to akurat ich szkoleniowiec do piątku nigdy nie przegrał z krakowianami. Brzęczek zaryzykował i wystawił dwóch napastników: Kamila Bilińskiego oraz Mikołaja Lebedyńskiego, z którym pracował w poprzednim sezonie w GieKSie Katowice.
Po przeciwnej stronie boiska na swoje sytuacje podbramkowe czekali Carlitos i Paweł Brożek. Polak wrócił w piątek do jedenastki Kiko Ramireza. We wcześniejszych kolejkach jego kosztem grali Zdenek Ondrasek i Kamil Wojtkowski.
Napastników było więc sporo, jednak sytuacji podbramkowych było jak na lekarstwo. W poprzednim sezonie w obu meczach Wiślaków padło po pięć goli, a generalnie średnia bramek w spotkaniach tych klubów w Lotto Ekstraklasie wynosiła 3,67. W piątek niewiele wskazywało na kanonadę.
Najbliżej gola w pierwszej połowie byli Patryk Małecki oraz Carlitos. Obaj spudłowali z półdystansu. Hiszpan oddał też celne uderzenie z rzutu wolnego, ale zbyt mało zaskakujące, żeby piłka ominęła Seweryna Kiełpina. Wisła Płock odpowiedziała strzałami z dystansu Giorgiego Merebaszwiliego. Gruzinowi jednak czegoś brakowało i po 45 minutach w Płocku było bezbramkowo.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: kiedyś pięć goli, teraz pięć bil. Lewandowski zszokował Chińczyków!
Krótko po rozpoczęciu drugiej części w Wiśle Kraków doszło do zmiany bramkarza. Urazu doznał Julian Cuesta i choć chciał pozostać na boisku, nie był w stanie bronic na sto procent, dlatego Michał Buchalik pojawił się między słupkami.
Wisła Płock marzyła, żeby nowy bramkarz na przywitanie wyciągnął piłkę w siatki. Na początek musiała jednak przedrzeć się przez defensywę, a tą z powodzeniem dowodził Arkadiusz Głowacki. Zdecydowanie lepiej niż w poprzednim pojedynku z Górnikiem Zabrze spisywał się ponadto Ivan Gonzalez.
Piątym napastnikiem, który dostał szansę, był Mateusz Piątkowski. Podobnie jak snajperzy obecni na murawie od początku meczu miał problem z oddawaniem strzałów. Dopiero w 81. minucie przegrał pojedynek z Buchalikiem. Później były napastnik Dolcanu Ząbki miał piłkę meczową na stopie, ale spudłował z kilkunastu metrów po podaniu Arkadiusz Reca.
Kara za niewykorzystaną sytuację Piątkowskiego nadeszła w 95. minucie. Gola na wagę zwycięstwa krakowian strzelił Carlitos. Hiszpański kiler wykorzystał pomyłkę Damiana Byrtka i podanie Jakuba Bartosza. Płaskim strzałem z półwoleja dał ekipie z Krakowa trzecie zwycięstwo w sezonie.
Wisła Płock - Wisła Kraków 0:1 (0:0)
0:1 - Carlitos 90'
Składy:
Wisła Płock: Seweryn Kiełpin - Cezary Stefańczyk, Bartłomiej Sielewski, Damian Byrtek, Patryk Stępiński - Arkadiusz Reca, Dominik Furman, Damian Rasak, Giorgi Merebaszwili (90' Paul - Mikołaj Lebedyński (76' Adam Dźwigała), Kamil Biliński (66' Mateusz Piątkowski)
Wisła Kraków: Julian Cuesta (55' Michał Buchalik) - Tomasz Cywka, Arkadiusz Głowacki, Ivan Gonzalez, Maciej Sadlok - Fran Velez, Petar Brlek - Rafał Boguski (69' Jakub Bartosz), Carlitos, Patryk Małecki - Paweł Brożek (78' Tibor Halilović)
Żółte kartki: Boguski, Głowacki (Wisła Kraków)
Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń)
Widzów: 5001.
[multitable table=833 timetable=7769]Tabela/terminarz[/multitable]
wygrała i dobrze sobie radzi w lidze brawo.
Brzeczek coś mu nie idzie w GK-sie mu nie poszło slabo w Płocku. ???? Czytaj całość