Piłkarze Jagiellonii wkurzeni. "Sandecja miała trzy okazje"

PAP / Artur Reszko / Dani Suarez (z prawej) dziś jest jedną z największych gwiazd Górnika
PAP / Artur Reszko / Dani Suarez (z prawej) dziś jest jedną z największych gwiazd Górnika

Zszokowani kibice, wkurzeni piłkarze i niedowierzająca ławka rezerwowych Jagiellonii Białystok. Lider sensacyjnie przegrał na własnych śmieciach z Sandecją Nowy Sącz aż 1:3.

- Naprawdę nie wiem jak skomentować takie spotkanie. Graliśmy nieźle, utrzymywaliśmy się przy piłce i tworzyliśmy zagrożenie pod bramką rywali. Niestety, popełniliśmy kilka błędów w defensywie i zostaliśmy ukarani za nieskuteczność - mówił po spotkaniu wyraźnie zdenerwowany Fiodor Cernych. Akurat on wraz ze swoim kolegą z reprezentacji Litwy Arvydasem Novikovasem ciężko pracowali pod bramką Sandecji Nowy Sącz, ale Cillian Sheridan marnował wszystko jak leci.

Beniaminek wyprowadzał ciosy z rzadka, ale były precyzyjne do bólu. Ilekroć gospodarze opuszczali gardę na ich szczęce lądowała nowosądecka pięść. - Sandecja miała trzy okazje - irytuje się Gutieri Tomelin. - Kontrolowaliśmy grę, non stop przebywaliśmy pod bramką przeciwników. Nic nam nie chciało wpaść, a oni wykorzystali wszystko co mieli. Bywają i takie spotkania - wzdycha brazylijski stoper Jagiellonii.

Smutek jednych zawsze powiązany jest z radością drugich. Sandecja nie tylko sprawiła sensację, ale i zdobyła w Białymstoku swoje historyczne, bo pierwsze bramki w Lotto Ekstraklasie. - Przełamanie często przychodzi w najmniej spodziewanym momencie. Długo pracowaliśmy na bramki i cieszymy się, że wpadły aż trzy. Osobiście nastawiałem się na mnóstwo pracy i faktycznie tak było. Nie udało się zagrać na zero z tyłu, ale mamy to po co tu przyjechaliśmy - powiedział po meczu bramkarz przyjezdnych Michał Gliwa.

Bardzo trafnie spotkanie podsumował asystent przy golu na 1:0 Tomasz Brzyski. - Nie przyjechaliśmy tutaj po lekcje, a po przełamanie.

Jagiellonia po porażce spadła na 3. miejsce w tabeli, Sandecja jest siódma.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: kiedyś pięć goli, teraz pięć bil. Lewandowski zszokował Chińczyków!

Komentarze (8)
urban60
7.08.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tu nie ma co się dziwić, nikt nie ma recepty na ciągłe zwyciężanie. Zawsze przyjdzie jakieś odprężenie , słabszy dzień i wynik in minus gotowy. Wszyscy to mają nie tylko w kraju. 
avatar
Radar
7.08.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Może i nie będziemy. Tak jak i wy nigdy nie osiągniecie nic w pucharach (_|) czt. (_|) L O S E R 
avatar
JagaFunJaga
7.08.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
1 połowa była dobra, ładnie grali, zabarkowało skuteczności, Sheridan kompletnie bez formy, druga połowa pomijając sam wynik, bardzo słaba, zawodnicy często nie widzieli kolegów na czystych poz Czytaj całość
Jacek Stachursky
7.08.2017
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Kibice jagi uspokójcie się i tak nigdy nie będziecie mistrzami! 
avatar
greenpi
7.08.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Sheridan od kilku spotkań gra padlinę i nie zmienia tego gol-prezent ze Szczecina. Powinien popatrzeć na boisko z perspektywy ławki.