Po meczu z Sandecją Nowy Sącz, piłkarze Lechii Gdańsk nie owijali w bawełnę. - To rozczarowanie dla wszystkich osób utożsamiających się z Lechią. W piłce nożnej wszystko jest możliwe, ale znów po meczu wychodzimy i pytamy dlaczego. Dla mnie te pytania są już bezsensowne, bo nie potrafię znaleźć odpowiedzi. Czasami bywa tak, że mam w głowię jakąś myśl, ale nie mogę się wypowiedzieć. Tym razem nie mam wytłumaczenia dla tego co się dzieje - powiedział Dusan Kuciak.
Bramkarz nie chce bronić się tym, że gdańszczanie wciąż cierpią na kontuzje. - Na początku mogliśmy się tym tłumaczyć, ale to dla nas już siódmy mecz. Mieliśmy okazje w meczu z Sandecją, ale straconych goli jest za dużo i jako bramkarz źle się z tym czuję - zauważył.
Pierwsza połowa spotkania z Sandecją w wykonaniu Lechii była fatalna. - Ja o tym wiem, ale nie wiem dlaczego. Po przerwie strzeliliśmy dwa gole i czekaliśmy na trzecią bramkę. W takich momentach czasem lepiej jest wyhamować i spowodować, by rywal się zabiegał. Gdybyśmy jednak strzelili na 3:2, wygralibyśmy mecz. To jednak tylko moje przemyślenia. Czasem dobrze pograć piłką, ale to my straciliśmy gola - przypomniał Słowak.
Lechia nie wygrała już sześciu meczów z rzędu. Jak można wstrząsnąć zespołem? - Czasem dobrze jest zagryźć zęby i pracować, a czasem lepiej jest w takich chwilach odpocząć. To teraz zadanie naszego trenera, by znalazł najbardziej odpowiedzialną drogę. Gdybyśmy wygrali 3:2, nikt by nie pamiętał o I połowie. Teraz jesteśmy w takiej sytuacji, że jeden nawet bardzo dobry mecz nie pomoże. Tu trzeba serię wygranych. Kibice stracili do nas cierpliwość i to jest najgorsze, bo można przegrać, ale po dobrej grze - podsumował Kuciak.
ZOBACZ WIDEO: Polski skialpinista chce wrócić na K2. Ma nowy pomysł, jak zjechać ze szczytu