Zaczęło się od Damiana Zbozienia, który za lekko podał piłkę do Pavelsa Steinborsa, przechwycił ją Dariusz Formella i bramkarzowi nie pozostało nic innego, jak sfaulować zawodnika ze Szczecina. Rzut karny i gol. Potem piłkę do własnej bramki wpakował Mateusz Szwoch, a trzecie trafienie Pogoni Szczecin to również rzut karny. Trzy fatalne błędy, trzy gole dla gości i trzy punkty.
- Bardzo słaby występ i w zasadzie wynik jest komentarzem tego spotkania. Nie wyglądało, jakbyśmy gonili wynik. Gorszy dzień, tak czasami bywa - komentował przed kamerą Canal Plus Adam Marciniak.
A jego koledzy już po wyjściu z szatni dodawali: - Nie udało się, a bramki praktycznie sami sprezentowaliśmy Pogoni i to najbardziej boli, bo drużynie z Ekstraklasy nie przystoi przegrywać w ten sposób - mówił Marcin Warcholak, cytowany przez arka.gdynia.pl
- Najbardziej boli to, że sami sprokurowaliśmy te sytuacje bramkowe. Jak się gra dobrze w piłkę i stwarza sytuacje, a przegrywa, to łatwiej się z tym pogodzić. My te bramki strzeliliśmy sobie sami, to bardzo boli, ale mamy teraz kolejne spotkania. Punkty są potrzebne, a mimo że byliśmy niepokonani to nie mamy ich za dużo - komentował Damian Zbozień.
ZOBACZ WIDEO Michał Kucharczyk: Nie spuszczamy głów
O prezentach mówił też trener Leszek Ojrzyński. Przy okazji idealnie podsumował to, co w ostatnich tygodniach, ale też w meczu, działo się z Arką Gdynia.
- Dzisiaj zdecydowanie zeszliśmy na ziemię - mieliśmy długą serię bez porażki pomimo napiętego terminarza - mogłoby się zdawać, że teraz nasza gra powinna wyglądać lepiej, ale niestety przegraliśmy wysoko u siebie. Najbardziej boli nas to, że ponieśliśmy porażkę przed swoją publicznością, która dała z siebie wszystko, by nas wspierać i za to chciałbym im gorąco podziękować.
Arka - Pogoń 0:3.