Miało już nawet dojść do spotkania przedstawicieli Manchesteru City z obozem Lionela Messiego. O czym dyskutowano? O rzecz jasna potencjalnym transferze na Etihad Stadium.
Kto jak nie The Citizens byliby w stanie zaspokoić finansowe oczekiwania 30-latka. Także polityka transferowa Man City odpowiadałaby Messiemu (tego lata wydali ponad 200 mln na transfery), a w ślad za Argentyńczykiem do klubu mogłoby trafić kilku innych najlepszych piłkarzy świata.
W kontrakcie Messiego znajduje się klauzulą odstępnego - 275 milionów euro. Według mediów jest ona do zapłacenia przez Manchester City. Pytanie tylko, czy Messi swoimi wahaniami dotyczącymi nowego kontraktu (wciąż nie podpisał nowego) chce wymusić jeszcze lepszą pensję, czy po prostu wzmocnienie Barcelony. Jeszcze w zeszłym miesiącu tylko formalnością wydawało się złożenie podpisu pod umową (podobno wszystkie szczegóły były już ustalone). Brak tego sprawia, że media chętnie spekulują o jego przyszłości.
"The Sun" podaje jeszcze, że jeśli do transferu nie doszłoby teraz, to za rok Messi byłby wolnym zawodnikiem. Zamiast płacić 275 mln euro za transfer, sporą część z tej kwoty mogłaby trafić na konto piłkarza w ramach podpisanego kontraktu.
Wciąż jednak trudno sobie wyobrazić, żeby Messi odszedł z Camp Nou, lecz po transferze Neymara za 222 mln euro możliwe, że ruszy lawina niespodziewanych transakcji.
ZOBACZ WIDEO FC Barcelona wygrała dla Barcelony. Wielki pech Messiego - zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]