El. LM: kanonada Liverpoolu. Hoffenheim rozbite w pył

PAP/EPA / 	PAP/EPA/Peter Powell / Georginio Wijnaldum (z lewej) i Steven Zuber (z prawej)
PAP/EPA / PAP/EPA/Peter Powell / Georginio Wijnaldum (z lewej) i Steven Zuber (z prawej)

Liverpool błyskawicznie załatwił sprawę awansu do Ligi Mistrzów. Drużyna Juergena Kloppa od pierwszego gwizdka rzuciła się na Hoffenheim, w 20. minucie prowadziła 3:0 i po dwuletniej przerwie zagra w najbardziej elitarnych rozgrywkach Europy (4:2).

Piłkarze Hoffenheim w rewanżu nie mieli nic do stracenia. U siebie przegrali 1:2, choć w 12 minucie mogli ustawić mecz. Andrej Kramarić zmarnował jednak rzut karny. Poza tym Wieśniacy stworzyli jeszcze kilka groźnych sytuacji i Liverpool FC sporo zawdzięczał Simonowi Mignoletowi. The Reds, zdecydowanie bardziej ograni na tym etapie rozgrywek, wyprowadzili dwa celne ciosy i przed rewanżem jedną nogą byli w Lidze Mistrzów.

Spodziewano się zatem szturmu Hoffenheim. Pierwsze minuty rzeczywiście stały pod znakiem frontalnych ataków, z tym, że... Liverpoolu. Po pięciu minutach The Reds mogli, a właściwie powinni prowadzić. Sadio Mane zmarnował sytuację sam na sam z Oliverem Baumannem, ale chwilę później odkupił winy. Doskonale dojrzał uciekającego lewą stroną Emre Cana i kibice z Anfield Road oczami wyobraźni widzieli swoich ulubieńców w Lidze Mistrzów.

W 20 minucie fani The Reds mogli już ze spokojem delektować się grą Liverpoolu. A było czym. Chociażby współpracą Roberto Firmino z Sadio Mane. Zanim obrońcy Hoffenheim zdołali się zorientować, piłkarze Juergena Kloppa przedostawali się w ich pole karne. Pavel Kaderabek i Havard Nordtveit przeżywali ciężkie chwile, tylko patrząc jak rywale manewrują między nimi. Efekt? Gol Mohameda Salaha i kolejne trafienie Cana. Najwięcej zasług mieli jednak grający koncert Firmino i Mane. Hoffenheim rozniesione w pył w ciągu 20 minut.

Trener Julian Nagelsmann nie zamierzał patrzeć, jak jego zespół jest liczony na deskach. Stopera Nordtveita zmienił napastnik Mark Uth i raptem trzy minuty później pokonał Mignoleta. Zmiennik rozruszał Hoffenheim i razem z Sergem Gnabry'm - równie aktywnym, co nieskutecznym - był najlepszym w szeregach Wieśniaków.

ZOBACZ WIDEO Tak Lewandowski zdobył gola. Zobacz skrót Bayern - Bayer [ELEVEN]

Gol Utha okazał się łabędzim śpiewem Hoffenheim. Swoją drużynę dobił Kevin Vogt. Kapitan stracił piłkę 40 metrów od bramki i Jordan Henderson sprezentował bramkę Roberto Firmino, któremu należało się to trafienie. Brazylijczyk przez 90 minut grał w innej lidze.

Po czwartym ciosie piłkarze Nagelsmanna walczyli jedynie o zachowanie twarzy. Wprawdzie nie narzucali tempa, ale od czasu do czasu niepokoili Mignoleta. Próbowali zamęczyć Liverpool wrzutkami, aż w końcu jedna z nich spadła wprost na głowę Sandro Wagnera. Napastnik poprawił wynik, ale tak naprawdę dominacja The Reds nie podlegała dyskusji.

Liverpool FC - TSG 1899 Hoffenheim 4:2 (3:1)
1:0 - Emre Can 10'
2:0 - Mohamed Salah 18
3:0 - Emre Can 20'
3:1 - Mark Uth 27' 
4:1 - Robert Firmino 63'
4:2 - Sandro Wagner 79'

Pierwszy mecz: 2:1 dla Liverpoolu

Liverpool: Simon Mignolet - Trent Arnold (64' Joe Gomez), Dejan Lovren, Joel Matip, Alberto Moreno, Jordan Henderson, Emre Can (70' James Milner), Georginho Wijnaldum, Mohamed Salah, Sadio Mane (88' Ragnar Klavan), Roberto Firmino.

Hoffenheim: Oliver Baumann - Pavel Kaderabek (64' Jeremy Toljan), Havard Nordtveit (24' Mark Uth), Benni Huebner, Kevin Vogt, Steven Zuber, Kerem Demirbay, Dennis Geiger, Serge Gnabry (56' Adam Szalai), Andrej Kramarić, Sandro Wagner.

Żółte kartki: Henderson (Liverpool) oraz Geiger, Kaderabek, Vogt, Huebner (Hoffenheim).

Sędzia: Daniele Orsato (Włochy).

Źródło artykułu: