Gdy podczas rozgrywanego w Bremie sparingu z VfB Oldenburg Jacek Kiełb upadł na murawę szybko stało się jasne, że to coś poważnego. Ostatecznie szczegółowe badania wykazały zerwanie więzadła pobocznego i w efekcie stracony początek sezonu. Ze zdrowiem "Ryby" jest już jednak wszystko w porządku. - Jestem zdrowy, zgłosiłem się do trenera z tym, że może mnie już brać pod uwagę - powiedział zawodnik.
To doskonała informacja nie tylko dla fanów złocisto-krwistych, ale przede wszystkim sztabu szkoleniowego. Były gracz m.in. Lecha Poznań był jednym z najlepszych piłkarzy kieleckiego zespołu w poprzednim sezonie. - Jeszcze tego oficjalnego meczu nie zagrałem i boisko wszystko zweryfikuje. Jestem bardzo zadowolony, że trenuję z drużyną i nie schodzę z boiska. Mam spokojną głowę i jestem gotowy.
Kiełb liczy, że jego ewentualny powrót do składu zbiegnie się w czasie z powrotem Korony na zwycięską ścieżkę. - To jest taki pierwszy cel jaki chcemy osiągnąć, bo jak na razie ta gra nie wyglądała najgorzej. Później jest przerwa na kadrę, więc, żeby te dwa tygodnie minęły spokojniej podczas przygotowań do kolejnego meczu - stwierdził.
Ostatnie dwa ligowe spotkania zakończyły się porażkami ekipy z Kolporter Areny. - Wiadomo jak jest w Koronie. Nie ma czegoś takiego, że przegrywamy dwa mecze i jesteśmy wszyscy w skowronkach. Każdy wie, że trzeba się skoncentrować, żeby ten mecz wygrać. Musimy się nastawić na to, żeby łapać punkty.
Najbliższym rywalem Korony będzie Bruk-Bet Termalica Nieciecza, którą prowadzi Mariusz Rumak. Szkoleniowiec ten jest doskonale znany 29-latkowi. - Bardzo się cieszę, że wracam na ten mecz i mam nadzieję, że strzelę bramkę - zakończył.
ZOBACZ WIDEO Kontrowersje w meczu Realu. Ramos wyleciał z boiska [ZDJĘCIA ELEVEN]