Ligue 1: koncert Monaco w hicie kolejki, wielki mecz Kamila Glika

Marcin Górczyński 27 Sierpnia 2017, 22:53

AFP / VALERY HACHE / Na zdjęciu: AS Monaco

Po serii trzech zwycięstw z ligowymi średniakami, Monaco czekał pierwszy poważny test. Rywal - Olympique Marsylia - chciał w tym sezonie włączyć się do walki o mistrzostwo. Wprawdzie występowali bez kontuzjowanego Dimitri Payeta, ale jak dotąd spisywali się nieźle. Pierwsze punkty stracili dopiero w ostatniej kolejce w Angers (1:1).

• Ligue 1: pierwsze wygrane Amiens i Dijon. Polacy na ławce i na trybunach

Polak razem ze swoimi partnerami gasił w zarodku prawie wszystkie akcje Olympique. Przez 90 minut Glikowi przydarzył mu się tylko jeden słabszy moment, gdy jego spóźniona interwencja zakończyła się żółtą kartką. Reszta spotkania bez zarzutu. Podobnie zresztą jak w wykonaniu całego Monaco. Mistrzowie Francji upokorzyli rywali.

Marsylczycy znaleźli się na łopatkach jeszcze przed przerwą. Defensywa Olympique pozwalała na bardzo wiele. To musiało się zemścić. W 20 minucie Fabinho dał się sfaulować w polu karnym i Radamel Falcao dokonał egzekucji z 11. metra. Kolumbijczyk ukłuł jeszcze raz i efektownym "szczupakiem" trafił do siatki. A na tym cierpienia OM się nie skończyły. Na Stadionie Ludwika II po raz czwarty wybuchła euforia, gdy Adama Diakhaby z najbliższej odległości skierował piłkę do siatki.

ZOBACZ WIDEO Dublet Roberta Lewandowskiego - zobacz skrót meczu Werder Brema - Bayern Monachium [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Piłkarze Rudiego Garcii zupełnie nie istnieli w meczu z mistrzami Francji i mogli się cieszyć, że po 45 minutach nie przygrywali wyżej. Wyborną sytuację miał m.in. Glik, który przestrzelił z dwóch metrów.

Olympique marzyło tylko o prysznicu i powrocie do domu. Marsylczycy co prawda walczyli po przerwie o honorową bramkę, ale w niedzielny wieczór wychodziło im niewiele. Za to Monaco nadal brnęło do przodu. Bardzo blisko kolejnego trafienia był Glik. Polak wygrał pojedynek w powietrzu, piłka wylądowała jednak na słupku i dopiero po dobitce Djibrila Sidibe znalazła się w siatce.

Nic nie zmienił już gol Remy'ego Cabelli po pomyłce Jemersona. Monaco błyskawicznie odpowiedziało trafieniem Fabinho z karnego i wykonało egzekucję na jednym z pretendentów do tytułu. A selekcjoner Adam Nawałka może się tylko cieszyć, że Glik przyjedzie na zgrupowanie kadry opromieniony kapitalnymi występami w Ligue 1. Reprezentacyjny obrońca, choć nie miał dużo pracy, zagrał z Olympique jak profesor.

AS Monaco - Olympique Marsylia 6:1 (4:0)
1:0 - Kamil Glik 2'
2:0 - Radamel Falcao 20' (z karnego)
3:0 - Radamel Falcao 35'
4:0 - Adama Diakhaby 45'
5:0 - Djibril Sidibe 68'
5:1 - Remy Cabella 75'
6:1 - Fabinho 79' (z karnego)

Monaco: Danijel Subasić - Djibril Sidibe (80' Almamy Toure), Jemerson, Kamil Glik, Jorge, Thomas Lemar, Fabinho, Rony Lopes, Joao Moutinho, Adama Diakhaby (62' Youri Tielemans), Radamel Falcao (77' Guido Carillo)

Olympique: Steve Mandanda - Gotoku Sakai, Tomas Hubocan, Rolando, Doria (46' Maxime Lopez), Jordan Amavi (46' Remy Cabella), Luiz Gustavo, Gregory Sertić, Morgan Sanson (77' Andre-Franck Zambo Anguissa), Valere Germain, Florian Thauvin

Żółte kartki: Glik, Fabinho (Monaco) oraz Sanson, Hubocan, Luiz Gustavo (Olympique)

EA Guingamp - RC Strasbourg Alsace 2:0 (0:0)
1:0 - Moustapha Diallo 63'
2:0 - Jimmy Briand 87'

Ligue 1 2017/2018

Oglądaj rozgrywki francuskiej Ligue 1 na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)