Pomocnik reprezentacji Polski chciał latem zmienić klub, wrócić do Premier League. Spadł z niej w czerwcu, z klubem Hull City. Okno transferowe kończyło się w czwartek o północy, jeszcze rano tego dnia wydawało się, że Kamil Grosicki zmieni pracodawcę. W grze były kluby angielskiej ekstraklasy, klub z Serie A i Betis Sevilla.
Transfer miał przeprowadzić niemiecki agent Thomas Kroth i jego angielski wspólnik. Po południu okazało się, że żadna z opcji nie wypaliła. Polskim doradcą Grosickiego jest Daniel Kaniewski. Spotkaliśmy się z nim w piątek rano w Kopenhadze.
- Jestem rozczarowany. Zaufaliśmy ludziom, którzy mieli ten transfer poprowadzić. Biorę to też na siebie, bo to ja namawiałem Kamila na Thomasa Krotha. Powiedziałem im, że jestem oburzony sytuacją. Kamil mnie w takim stanie nie widział, w piątek rano już nie wytrzymałem - powiedział nam.
Oto cała nasza rozmowa z Kaniewskim, w której wyjaśnia kulisy niedoszłego transferu. Spotkaliśmy się jeszcze przed meczem z Danią. Agent nie potrafił ukryć emocji i złości.