Dni Christopha Dauma policzone. "To nie przedszkole"

PAP / PAP/Leszek Szymański / Na zdjęciu: Christoph Daum
PAP / PAP/Leszek Szymański / Na zdjęciu: Christoph Daum

Reprezentant Rumunii Gabriel Torje udzielił wywiadu, w którym ujawnił metody Christopha Dauma w roli selekcjonera tamtejszej kadry. Szkoleniowiec miał kazać piłkarzom m.in. pchać autokar. - To nie przedszkole - ocenił piłkarz.

Nie ma wątpliwości, że Christoph Daum pozostanie selekcjonerem reprezentacji Rumunii tylko do końca eliminacji do mistrzostw świata. Dla naszych grupowych rywali są one niezwykle nieudane - w ośmiu kolejkach zespół ten zdobył zaledwie 9 punktów i nie ma już żadnych szans na awans do rosyjskiego turnieju.

Głównym grzechem niemieckiego szkoleniowca są oczywiście fatalne wyniki kadry, ale podpadł on rumuńskim dziennikarzom także w bliższych relacjach. Przypomnijmy, że po czerwcowym meczu z Polską wpadł w furię na konferencji prasowej, wdając się w burzliwą kłótnię z jednym z reporterów.

Z kolei później powiedział, że tamtejsza gazeta "Sporturilor" nadaje się tylko do zawijania ryb. W odpowiedzi, na konferencji prasowej, otrzymał od dziennikarzy tego tytułu... wędkę.

Nic więc dziwnego, że cały kraj domaga się jego odejścia. Podobnie jest w przypadku rumuńskich piłkarzy, którzy mieli z nim do czynienia. Na jego temat wypowiedział się teraz Gabriel Torje, który początkowo był przez niego powoływany do kadry.

ZOBACZ WIDEO Nietypowy gość na murawie w Kolumbii. Zobacz skrót meczu z Brazylią [ZDJĘCIA ELEVEN]

Torje zdradził, że podczas jednego ze zgrupowań kazał zawodnikom... pchać autokar.

- Mieliśmy jechać do hotelu, ale on postanowił, by wszyscy wysiedli z autokaru i zaczęli go pchać. Powiedziałem wtedy: "Czy my jesteśmy w przedszkolu?' - wyznał pomocnik. Według niego takie staromodne metody nie miały szans się sprawdzić w XXI wieku.

- Traktował wszystkich tak samo, ciągle mówił o procesach myślowych zachodzących w naszych głowach. To nie mogło się udać - dodał. Także dziennikarze gazety "Sporturilor" oceniają, że "miny piłkarzy zarabiających miliony euro i pchających autokar musiały być ciekawe".

- Powiedziałem mu, że to byłoby fajne gdybyśmy mieli nadal pięć lat. Jak zareagował? Przestał mnie powoływać, bo nie lubi piłkarzy z własnym zdaniem. Nie lubi, gdy ktoś reaguje na jego słowa. Woli ślepe posłuszeństwo i spuszczone głowy - podsumował Torje.

Źródło artykułu: