Robert Lewandowski w Madrycie? Transfer nieRealny

- Lewandowski miał swój moment latem 2016. Teraz Real nie ma interesu, aby go brać - mówi WP SportoweFakty dziennikarz madryckiego "AS" Jose Luis Guerrero. Wszystko na to wskazuje, że wymarzony klub Polaka wymarzonym tylko pozostanie.

Jacek Stańczyk
Jacek Stańczyk
Robert Lewandowski Getty Images / Martin Rose/Bongarts / Na zdjęciu: Robert Lewandowski


W weekend bombę odpalił ceniony na całym świecie dziennikarz z Hiszpanii Guillem Balague. To nie jest raczej osoba, która teksty wymyśla, a potem te złote myśli przelewa na papier. Hiszpan napisał w dzienniku "AS", że Robert Lewandowski naciska swoich menadżerów na transfer do Realu Madryt. Jeśli miał takie informacje, to pewnie z hiszpańskiego klubu. Menedżerowie Polaka milczą.

Real stawia na młodych

W Madrycie jednak teraz pukają się w głowę na myśl, że Lewandowski miałby trafić na Santiago Bernabeu. To już nie jest ten czas.

Jose Luis Guerrero z dziennika "AS" tłumaczy nam: - Po pierwsze. Lewandowski za rok skończy 30 lat. Tymczasem spójrzcie na transfery Realu z ostatnich sezonów: Vinicius Junior - 17 lat, Dani Ceballos - 21 lat. Marco Asensio - 19 lat. Martin Odegaard - 16 lat. Alvaro Morata - 23 lata. Real nie kupuje piłkarzy 29,30-letnich. Kiedyś kupił 29-letniego Zinedine Zidane'a. Ale to był Zidane. Robert jest świetnym piłkarzem, ale Francuzem nie będzie. Poza tym jest Karim Benzema, który w grudniu skończy 30 lat. Nowy napastnik, jaki się tu pojawi, będzie młodszy.

Na przykład Timo Werner, 21-letni Niemiec z RB Lipsk. - To pod niego Real robi podchody. To on za rok może trafić na Bernabeu - mówi Guerrero. - Poza tym, jeśli chodzi o relacje Bayern - Real, to Florentino Perez (prezydent Realu - przyp. aut.) nie będzie walczył o piłkarza, a Karl-Heinz Rummeningge (sternik Bayernu, obaj panowie ponoć są przyjaciółmi - przyp. aut.) nie będzie chciał go sprzedać. Jeśli ktoś ma interes w tym transferze, to piłkarz. Na pewno nie Real.

ZOBACZ WIDEO Lewandowski uczcił jubileusz. Dwa gole Polaka! Zobacz skrót meczu Bayern - Mainz [ZDJĘCIA ELEVEN]

Sam Polak na antenie stacji Eleven nazwał rewelacje Ballague'a "nonsensem". A prezes Bayernu  Monachium  Uli Hoeness pytał szyderczo, czy w sobotę (wówczas ukazała się informacja w "AS") jest 1 kwietnia.

Real ukochany. Mocna szpila

Nonsensem jednak już chyba nie jest, że Real to ukochany klub polskiego napastnika.

Pewnie wiedzą o tym w Bayernie. Oczywiście, prezydent Karl-Heinz Rummenigge był wściekły po nieautoryzowanym przez klub wywiadzie polskiego piłkarza dla "Der Spiegel", w którym Robert Lewandowski powiedział, co myśli o polityce transferowej Bayernu. A myśli - delikatnie mówiąc - że jest nie dość kreatywna.

Niemiec odpowiadał na zarzuty Polaka w "Bildzie". Nie tylko się bronił, ale i atakował. Nazwanie Realu Madryt "tym jego ukochanym" klubem było ciosem mocnym wymierzonym Polakowi. I wszystko na to wskazuje - celnym. Pewnie nie wziętym z kosmosu, tylko popartym kilkoma latami skutecznego odpierania zakusów Realu na polskiego napastnika. Bo Królewscy też byli w Lewandowskim zakochani.

Miłość niespełniona

Chcieli go w 2013 roku po tym, gdy w barwach Borussii Dortmund upokorzył ich strzelając 4 gole w jednym meczu Ligi Mistrzów. Mało tego, władze BVB wiedząc, że nie zdołają piłkarza u siebie utrzymać, zamierzały go nawet do tego Realu sprzedać, aby tylko Lewandowski nie trafił do Bayernu.

Dziennikarz Paweł Wilkowicz w książce "Nienasycony" przypominał: "Po półfinałowym rewanżu w Madrycie prezes Watzke zaaranżował spotkanie na stadionie Realu, w pokoju przy szatniach. Umówił się tam z prezesem Realu Florentino Perezem, z wiceprezesem Jose Angelem Sanchezem, prawą ręką Pereza. Zawołali Roberta z szatni. Chcieli, żeby rozważył przejście do Madrytu. Namawiali go na to potem nawet koledzy z drużyny i trener Juergen Klopp. Ale on chciał do Bayernu. Jeszcze nie miał rozterek. Pojawiły się później".

Potem bowiem Real złożył konkretną propozycję, 81 mln euro dla piłkarza za 6 lat gry. Menadżer piłkarza Cezary Kucharski mówił potem w książce, że nie było już odwrotu, bo Bayern dostał od polskiej strony słowo. Ale "Robert potrzebował trochę więcej czasu", aby tę decyzję sobie wytłumaczyć.

W grudniu 2015 roku, gdy Robert Lewandowski strzelał już gola za golem dla Bayernu Monachium, "AS" na okładce umieścił Cezarego Kucharskiego na trybunach Santiago Bernabeu. I lawina ruszyła, bo z klubu mieli odejść Cristiano Ronaldo i Karim Benzema.

Dziennikarz tej gazety Alvaro de la Rosa mówił wówczas WP SportoweFakty: - Sprawa z Lewandowskim jest bardzo poważna. Takich zawodników jak Messi czy Ronaldo nie da się zastąpić. Ronaldo ma więcej goli niż meczów. Ale i Lewandowski ma świetne osiągnięcia. W tym sezonie w Bayernie 20 goli w 22 meczach, to doskonały wynik. Gdyby ktoś dziś miał przyjść do Realu za Ronaldo, jest tylko dwóch napastników, którzy są na najwyższym światowym poziomie. To Lewandowski i Kun Aguero. O Argentyńczyku dziś nie ma żadnych pogłosek, więc zostaje wasz napastnik.

25 mln euro rocznie, 5 lat umowy - tyle najprawdopodobniej wynosiła ostatnia oferta Realu Madryt dla Roberta Lewandowskiego wiosną ubiegłego roku. Pisał o niej "Der Spiegel", cytując przy okazji menadżera Cezarego Kucharskiego. Ten miał mówić, że to Real się zgłosił, a Bayern został o tych rozmowach poinformowany. Do transferu nie doszło. Po raz kolejny.

Kierunek Anglia? 

Lewandowski chciał grać w Hiszpanii, przyznawał to nam sam Cezary Kucharski. Występy w Primera Division wciąż są jednym z marzeń Polaka. A tylko Real jest w stanie spełnić jego finansowe żądania.

Kapitan reprezentacji Polski ma umowę z Bayernem do 2021 roku. Polaka chętnie przygarnęłyby kluby Premier League.

Czy czas Roberta Lewandowskiego w Bayernie się skończył?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×