Leszek Orłowski
Ten trącący absurdem scenariusz nieoczekiwanie został skierowany do realizacji.
FC Barcelona Ernesto Valverde aż do 19 września i meczu z Eibar, wygranego 6:1, wygrywała, ale nikogo nie zachwycała, nikogo nie porywała, nie sposób się było w niej zakochać. Trochę nawet, szczerze mówiąc, przynudzała, można było zasnąć oglądając jej zmagania z drużynami dolnej części tabeli. Tylko że jeśli komuś się to zdarzyło, to budząc się w 90 minucie widział, że ekipa z Katalonii znów pokonała rywala.
Valverde obala mity, lekceważy dogmaty. Znalazł patent na wygrywanie takim składem, jaki ma i konsekwentnie go wdraża. Na Camp Nou odbywa się wielkie sprzątanie po poprzednim trenerze, Luisie Enrique.
Lepiej mądrze stać, niż głupio biegać
W kwietniu Barcelona zremisowała na własnym boisku 0:0 z Juventusem w Lidze Mistrzów, wskutek czego odpadła z rozgrywek. Teraz, w pierwszej kolejce nowej edycji imprezy, pokonała Starą Damę 3:0. Istnieje jednak podstawowa, namacalna statystycznie różnica między grą Barcy w tamtym, a w tym meczu. Otóż w kwietniu wszyscy piłkarze Luisa Enrique przebiegli razem 109,717 km. Teraz zaś zawodnicy Ernesto Valverde – 84,621 km. A więc pokonali dystans o 25 kilometrów krótszy! Czy więc rzeczywiście trzeba dużo biegać, by wygrywać? Pytanie tym bardziej zasadne, że w pierwszej kolejce fazy grupowej najbardziej zmęczyli się gracze szwajcarskiego Basel (116,810 km), którzy przegrali 0:3 z Manchesterem United.
ZOBACZ WIDEO Specjalnie dla WP SportoweFakty! Spiker Napoli wspiera Milika. Po polsku!
Oczywiście, ostre bieganie podczas zawodów futbolowych jest wskazane, ale pod warunkiem, że biega się mądrze i ma się zawodników zdolnych do dużego wysiłku, czyli takich, na których grze te kilometry nie odbijają się negatywnie. Inaczej lepiej jest mądrze stać. Valverde trafnie rozpoznał, że to jest przypadek jego ekipy.
Nie dostał nowych ofensywnych pomocników, nie udało się zakontraktować znanego z szybkości i ruchliwości Philippe Coutinho. Jest nadal skazany na Ivana Rakticia i Andresa Iniestę, a to nie są ani sprinterzy, ani maratończycy; klasę pokazują z piłką przy nodze i mając wyrównany oddech. Dlatego gra winna być tak zorganizowana, by nie musieli biegać zbyt dużo. I tak to właśnie dziś wygląda. Pomocnicy mądrze stoją, a za to bardzo dużo biegają boczni obrońcy, Leo Messi i prawoskrzydłowy. Iniesta i Rakitić natomiast od czasu do czasu zrywają się do lotu, wykonują błyskawiczny sprint, atakują pole karne.
Charakterystyczne dla obecnego sposobu gry Barcy jest to, że z trzech kategorii podań, wyróżnianych przez statystyków: długich, średnich i krótkich, drużyna najczęściej stosuje średnie.
(...)
Mocna Ławka
W poprzednim sezonie mówiono, nie bez racji, że Barcelona nie ma wartościowych zawodników na ławce rezerwowych. Luis Enrique niestety nie potrafił z nimi odpowiednio pracować. Zbyt nerwowo reagował na nieudane wejścia, nie czuli jego poparcia. Tak przynajmniej to wynika z wypowiedzi Denisa Suareza. – My, piłkarze, wszyscy potrzebujemy zaufania i Valverde nam je daje – powiedział po spotkaniu z Getafe, w którym wszedłszy z ławki strzelił gola wyrównującego – i odnosiło się to z pewnością także do kadencji poprzednika. Warto dodać, że już w 46 minucie zastąpił Iniestę, który akurat nie miał dobrego dnia. Lucho by tak odważnej zmiany raczej nie zrobił. – Najlepiej czuję się na pozycji Andresa, mam nadzieję, że otrzymam kolejne szanse zagrania właśnie na niej – stwierdził zaś Denis.
(...)
[b]Cały artykuł do przeczytania w najnowszym numerze tygodnika "Piłka Nożna".
[/b]