Ibis Sport występuje w lidze stanowej Pernambuco. Klub był swego czasu wpisany do Księgi Rekordów Guinnessa jako najgorszy na świecie.
Czasy się zmieniają. Ibis Sport odniósł trzy zwycięstwa z rzędu. W niedzielę może pobić swój rekord, jeśli pokona Centro Limoeirense.
Po ostatnim zwycięstwie z Ferroviario do Cabo (1:0) część kibiców udała się do baru, gdzie piłkarze świętowali wygraną. Przesłanie fanów było jasne: "przestańcie wygrywać".
- To jest niszczenie naszej historii - powiedział jeden z protestujących Nilsinho Filho.
Inni kibice narzekali w mediach społecznościowych. "W dłuższej perspektywie to niepokojąca sytuacja. Nie będziemy ikoną, staniemy się kolejną wygrywającą drużyną. To wina trenera" - piszą na Twitterze.
Między 1980 a 1984 roku klub nie wygrał żadnego meczu, dzięki czemu znalazł się w Księdze Rekordów Guinnessa.
Mauro Shampoo, który w ciągu dziesięciu lat gry, zdobył jednego gola, jest zaniepokojony obecną sytuacją. - Jeśli będziemy wygrywać, stracimy naszą markę" - powiedział.
Inny punkt widzenia przyjął prezes Ozir Junior. - Nie jesteśmy już najgorszą drużyną na świecie - to było w latach 80. Nie jesteśmy nawet najgorsi w Pernambuco. Pierwsza dywizja jest naszym marzeniem, ale trzeba do tego wiele pracy - przyznał.
ZOBACZ WIDEO Adam Warchoł ma dopiero 16 lat, a jest już wicemistrzem Polski i marzy o igrzyskach w Tokio