Polak na boisku pojawił się w 33. minucie, zastąpił kontuzjowanego Youssoufa Sabaly'ego. Dla Lewczuka był to pierwszy występ w tym sezonie. W okresie letnim mówiło się o tym, że Girondins Bordeaux chce go sprzedać, ale ostatecznie został w klubie.
- Było to dość nieoczekiwane, ale bez przesady, nie stanowiło to dla mnie sensacji. Nasz drugi prawy obrońca jest kontuzjowany i trener już kilka dni wcześniej informował mnie, że jeśli Sabaly’emy coś się stanie, mogę go zastąpić. Cieszę się więc, że wróciłem do gry. Tylko wynik nie był zbyt dobry - powiedział w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Lewczuk i jego koledzy z Girondins Bordeaux przekonali się o sile Paris Saint-Germain. Przegrali aż 2:6, będąc słabszym w każdym elemencie piłkarskiego rzemiosła. Piłkarz opowiedział o swoich wrażeniach z meczu z jedną z najlepszych ekip w Europie. Mówił m.in. o tym, że w PSG są piłkarze, którzy biegają za Neymara.
- Gdy chłopaki z Paryża przyspieszali, robiło się niezbyt fajnie. Tyle że przy wyniku 4:1 czy 5:1 losy spotkania zostały przesądzone, więc nie walczyli z pełnym zaangażowaniem. Na przykład Neymar nie lubi wracać do obrony, ma zawodników, którzy za niego biegają - przyznał Lewczuk.
ZOBACZ WIDEO Domowa wygrana Realu Madryt z Espanyolem. Zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN]
Oglądaj rozgrywki francuskiej Ligue 1 na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)