Przebudzenie Scyzoryków - relacja z meczu GKS Katowice - Korona Kielce

Czarne chmury, jakie od paru tygodni zbierały się nad Kielcami, prawdopodobnie nieco się przerzedzą. Zespół Korony wraca do stolicy Gór Świętokrzyskich z trzypunktową zdobyczą, w dodatku uzyskaną w dobrym stylu. Atmosfera pogrzebowa powraca natomiast do Katowic. Piłkarze Adama Nawałki mieli szansę podtrzymać dobrą passę kilku meczów bez porażki, a tymczasem znów z nożem na gardle będą musieli walczyć o kolejne punkty, które pozwoliłyby im się utrzymać w lidze.

Spotkanie GKS-u z Koroną rozgrywane było w Jaworznie, gdyż trwają aktualnie prace remontowe stadionu w Katowicach. Po raz pierwszy na trybunach zasiedli kibice zespołu Adama Nawałki, ale gdyby tylko wiedzieli, jaki czeka ich los, z pewnością pozostaliby w swych domach.

A przyszło im oglądać mecz, w którym tylko przebłyski lepszej gry ich ulubieńców dawały cień nadziei, że GKS zdoła w ogóle cokolwiek ugrać. W 20 minucie pierwszą groźną akcję stworzyli sobie kielczanie. Kamil Kuzera znalazł się w niezłej sytuacji strzeleckiej, ale przeszkodził mu jego kolega z drużyny, Ernest Konon, i katowiczanie mogli cieszyć się, że jeszcze nie przegrywają.

Zespół GKS-u groźniej odpowiedział dopiero na pięć minut przed zakończeniem pierwszej połowy. Kamil Cholerzyński dobrze obsłużył Bartosza Iwana, który silnym strzałem próbował zaskoczyć Radosława Cierzniaka, ale w ostatniej chwili piłkę odbił obrońca Marek Szyndrowski. Oba zespoły schodziły do szatni przy remisie 0:0.

W przerwie meczu trener Gąsior zdecydował się na wprowadzenie Jacka Kiełba w miejsce niewidocznego Michała Michałka. Ten ruch okazał się strzałem w dziesiątkę. Młody pomocnik w 51 minucie otrzymał precyzyjne podanie od Konona i silnym uderzeniem z lewej nogi umieścił piłkę w siatce. 12 minut później było już 2:0. I ponownie na listę strzelców wpisał się Kiełb. Najpierw przejął piłkę z prawej strony boiska, następnie przedryblował z nią kilkanaście metrów i finalnie z niełatwej pozycji zdecydował się na strzał, który wylądował w bramce katowiczan. To już nie pierwsze gole Kiełba, które pomogły Koronie wygrać spotkanie. - Czuję, że trener Gąsior naprawdę mi zaufał, a dzięki temu gra mi się pewniej. Szkoleniowiec pozwala mi szarżować z piłką, pozwala zrobić kilka zwodów. U poprzednich trenerów nie miałem takiej swobody gry - mówił niedawno kielecki pomocnik. W spotkaniu z GKS-em potwierdził, że drużyna wiele zyskuje, gdy jest on na murawie.

W 73 minucie Piotr Plewnia próbował jeszcze odmienić losy spotkania, ale jego strzał z rzutu wolnego został zatrzymany przez kieleckich obrońców. Korona wygrała w Jaworznie z GKS-em 2:0, dzięki czemu nie straciła kontaktu z czołówką I ligi i wciąż liczy się w rywalizacji o awans do ekstraklasy.

GKS z kolei utrudnił sobie i tak niełatwą już sytuację. I choć jeszcze wiele spotkań do zakończenia sezonu, ciężko nie odnieść wrażenia, że każda kolejna strata punktów może spowodować, że w końcowym rozliczeniu okaże się, że katowiczanie mają ich na swym koncie zbyt mało.

GKS Katowice - Korona Kielce 0:2 (0:0)

0:1 - Kiełb 51'

0:2 - Kiełb 63'

Składy:

GKS Katowice: Gorczyca - Krysiński (67' Hołota), Kamiński, Napierała, Kubies - Chlerzyński, Wijas, Goncerz (56' Górski), Iwan, Plewnia - Mikulenas (56' Kaliciak)

Korona Kielce: Cierzniak - Kuzera, Szyndrowski, Nawotczyński, Bednarek - Łatka, Wilk, Markiewicz, Michałek (46' Kiełb) - Edi (89' Nowak), Konon (90' Cichos)

Żółte kartki: Kamiński, Plewnia (GKS)

Sędzia: Grzegorz Stęchły (Jarosław)

Najlepszy piłkarz GKS-u: Bartosz Iwan

Najlepszy piłkarz Korony: Jacek Kiełb

Najlepszy piłkarz meczu: Jacek Kiełb

Komentarze (0)