We wtorek hiszpańskie media podawały, że Gareth Bale będzie wyłączony z gry przez kilka tygodni, ale w środę Real Madryt wydał optymistyczny komunikat w sprawie zdrowia swojego zawodnika.
"Po badaniach przeprowadzonych zdiagnozowano obrzęk mięśnia łydki w lewej nodze, ale nie doszło do naderwania" - ogłosił Real. To oznacza, że Bale opuści spotkania kończące el. MŚ 2018 z Gruzją (06.10) i Irlandią (09.10), ale do dyspozycji trenera Królewskich, Zinedine'a Zidane'a ma być jeszcze w październiku.
Póki co Bale pozostał w Walii i pierwszą część rehabilitacji przechodzi pod okiem fizjoterapeutów ze sztabu drużyny narodowej. Na boisko gwiazdor Realu ma wrócić przed upływem dwóch tygodni. Pierwszy mecz Ligi Mistrzów z Tottenhamem Hotspur (17.10) Bale ma opuścić, ale w rewanżu w Londynie (01.11) ma już wystąpić.
Urazy mięśni łydki to prawdziwa zmora Walijczyka. Odkąd Bale jest zawodnikiem ekipy z Madrytu, czyli od 2013 roku, będzie pauzował z powodu problemów z tą częścią ciała już po raz ósmy. Na początku 2016 roku ze względu na kontuzję łydki pauzował aż trzy miesiące - opuścił wtedy osiem spotkań Realu.
Bale może mówić o sporym pechu, bo bardzo udanie rozpoczął sezon 2017/2018. W pierwszych dziewięciu występach po letniej przerwie strzelił trzy gole i zanotował cztery asysty.
ZOBACZ WIDEO: Dziennikarze WP SportoweFakty: Nikt nie usunie Gerarda Pique z reprezentacji Hiszpanii