- Musze wam powiedzieć, że nie wiem jak wy, ale ja jestem dumny z tych chłopaków. Daliśmy radę, jedziemy do Francji! - wykrzyczał Robert Lewandowski do tłumu zgromadzonego na Stadionie Narodowy. A po chwili on i koledzy otworzyli wielkie butle z szampanami. Piła je wówczas z nimi cała Polska. I była pijana ze szczęścia, bo przecież awansowaliśmy na Euro 2016.
Potem okazało się, że policja na Pradze - Południe otrzymała zgłoszenie, iż Robert Lewandowski pił alkohol w miejscu publicznym. A skoro taki donos dostała, to musiała wszcząć postępowanie. Ponoć wizytę na komisariacie Lewandowskiemu chciał załatwić jeden z pomysłowych dziennikarzy. Policja szybko jednak sprawę umorzyła.
Szatnię piłkarzy odwiedził prezydent Andrzej Duda. Widział - mało tego - ktoś z jego otoczenia nagrał film, na którym piłkarze szaleją przy "zielonych oczach" śpiewanych przez Zenka Martyniuka. To był dzień, w którym gwiazdor disco-polo dla szerokiej publiczności narodził się na nowo. Znali, kojarzyli go ludzie ze starych programów na Polsacie, ale potem śpiewał już tylko dla swoich fanów. Teraz nagle megagwiazda lidera zespołu Akcent rozbłysła na nowo. Ku jego ogromnemu zaskoczeniu.
[urlz=http://sportowefakty.wp.pl/pilka-nozna/665750/zenek-martyniuk-w-pilke-z-mocnym-akcentem]
Mówił nam potem[/urlz]: - Na drugi dzień po meczu z Irlandią, chyba około godziny siódmej obudził mnie telefon. Zadzwonił ktoś z TVN24 i zapytał czy wiem co się stało. No to zaspany powiedziałem, że zupełnie nie wiem o co chodzi. Obejrzałem mecz, poszedłem spać i tyle.
- To proszę włączyć TVN 24! - powiedziano mi. Włączyłem więc i wtedy zorientowałem się w czym rzecz. Zobaczyłem zawodników śpiewających w szatni "Przez Twe Oczy Zielone", a z nimi prezesa Zbigniewa Bońka i prezydenta Andrzeja Dudę. I się zaczęło. Rozdzwoniły się telefony od radia, telewizji. Zapraszano mnie do programów. Brałem więc ze sobą gitarę i musiałem grać. I grałem.
Nasi piłkarze w tamtych eliminacjach grali kapitalnie. Wygrali przecież z Niemcami, toczyli niesamowite boje ze Szkocją i Irlandią. Słabych, jak Gibraltar tłukli tak, jak świetna drużyna tłucze słabeusza. W zimny październikowy wieczór (mecz odbył się 11 października), bardzo ciężkim meczem z Irlandią, Polacy ostatecznie zapłacili za bilety lotnicze do Francji.
I zasłużenie wówczas na płycie boiska zawodnicy podrzucali Adama Nawałkę. Zasłużenie robili rundy honorowe, wygłupiali się i dali upust swej ogromnej radości w szatni robiąc wygibasy w rytm popularnych piosenek. Didżejem był Kamil Grosicki. Zasłużenie pili też tego szampana, przez którego Lewandowski mógł nawet zapłacić jakieś kolegium.
W niedzielę znowu będzie zimno, znowu Polaków czeka ciężki mecz. A my czekamy na powtórkę z rozrywki. Szampany chłodzą się w lodówkach, Zenek Martyniuk (wielki fan piłki swoją drogą) pisze kolejny hit, a Robert Lewandowski już pewnie ma przygotowaną nową przemowę. Choć tak naprawdę nie musi za wiele zmieniać. Wystarczy zamiast "Francji" powiedzieć "Rosji".
A potem powiemy to, co Lewandowski przekazał na Twitterze, gdy dowiedział się o donosie na siebie:
Wasze zdrowie!
ZOBACZ WIDEO: Adam Nawałka przed Czarnogórą: Gramy w naszej twierdzy, to pomaga