Podczas relacji współkomentujący spotkanie Tomasz Hajto mówił m.in, że murawa jest zbyt twarda. Co na to firma dostarczająca murawę? - W piątek selekcjoner był zadowolony z murawy, kazał ją jeszcze utwardzić i bardziej skosić. W niedzielę była dokładnie taka, jak sobie życzył - zapewnia Krzysztof Puzio, który w firmie "Trawnik Producent" jest tzw. headgroundsmanem, a więc osobą odpowiedzialną za stan murawy na stadionach. Na stałe opiekuje się Stadionem w Gdańsku, zaś przy okazji meczów kadry, również PGE Narodowym.
Sporo kontrowersji wzbudził moment, gdy Kamil Glik pokazał sędziemu, że boisko się "odrywa" od podłoża. - Boisko to 9 tysięcy metrów kwadratowych. Zdarzyła się sytuacja, że w jednym miejscu łączenie było niewystarczające. Kamil Glik odwinął trawnik i pokazał sędziemu, a arbiter kazał mu go przyklepać i na tym skończyły się kłopoty - uważa Puzio.
W PZPN słyszymy jednak, że nie jest aż tak różowo. Delegaci UEFA regularnie mają zastrzeżenia co do jakości murawy na Stadionie Narodowym. Nie jest to najważniejszy problem drużyny, ale czasem pojawia się jako temat rozmów. Wspomniany Glik jeden ze swoich kiksów tłumaczył właśnie murawą.
Krzysztof Puzio zaznacza, że w warunkach, które panują, murawa była przygotowana optymalnie. 100 ciężarówek zwiozło ziemię, a następnie 24 tiry przywiozły trawę na rolkach. Jak mówi przedstawiciel producenta, to rolki o długości pomiędzy 8 i 10 metrów i szerokości 2,4 metra. A więc 2 razy szersze niż tradycyjne, więc z mniejszą szansą na to, że ktoś trafi na łączenie. - Gdyby Stadion Narodowy był stadionem typowo piłkarskim, ze stałą murawą, nie byłoby takiego problemu. Jednak jest to arena multieventowa, na której rozgrywane są różne zawody. Dlatego musimy położyć murawę na ok. 4 dni przed meczem i w takim czasie, przy zamkniętym dachu, braku cyrkulacji powietrza, braku fotosyntezy, nie ma szansy się idealnie ukorzenić. Z drugiej strony wcześniej nie możemy jej położyć, bo w okolicach szóstego dnia mogłaby zacząć gnić - mówi.
ZOBACZ WIDEO Kamil Glik: Murawa nie nadawała się do niczego
Czy więc da się coś z tym zrobić? - Tak, ale są to rozwiązania bardzo kosztowne. Np. specjalne lampy oraz wentylatory do cyrkulacji, tak jak na Wembley - mówi Puzio.
W Londynie, w przeciwieństwie do Warszawy, murawa jest na stałe. Jednak tam są inne imprezy. Na koncerty trawę można przykryć specjalną matą na 2 dni. Stadion w Warszawie zamienia się w arenę żużlową lub lodowisko, co uniemożliwia utrzymywanie murawy na stałe.
Są różne rozwiązania, np. płyta wyjeżdżająca na parking, lub taka, która się chowa pod trybunami. Tak jest na stadionie Tottenhamu Hotspur w Londynie. Pod naturalną murawą jest sztuczne boisko do futbolu amerykańskiego.
W Polsce tego typu rozwiązań na razie nie ma.