Mecz ten miał bardzo ważne znaczenie dla obu zespołów. Kolejarz przed tym spotkaniem miał na swoim koncie cztery porażki z rzędu. Chciał tę passę przełamać i ponownie liczyć się w walce o awans do I ligi. Łowiczanie ostatnich meczów nie mogą zaliczyć do udanych. Mieli w nich spore problemy ze skutecznością i w efekcie zamiast zapowiadanej walki o awans znajdowali się w strefie barażowej. W razie ewentualnej straty punktów ich sytuacja mogła mocno się skomplikować. Dodatkowo w Łowiczu po cichu mówiono, że jeżeli Pelikan nie zdobędzie z Kolejarzem trzech punktów to przyszłość Jarosława Araszkiewicza może stać się bardzo niepewna.
Początek meczu był bardzo wyrównany. Wydaje się nawet, że przy piłce więcej utrzymywali się przyjezdni i swoimi dośrodkowaniami sprawiali problemy Marcinowi Ludwikowskiemu. Pelikan jednak szybko wziął się w garść i już w 12. minucie wyszedł na prowadzenie. Po dośrodkowaniu z prawej strony głową uderzał Krzysztof Piosik, ten strzał odbił przed siebie bramkarz Kolejarza. Do piłki dopadł inny zawodnik biało-zielonych, ale i jego uderzenie zostało zablokowane. Do trzech razy sztuka, bo wtedy to z trzech metrów pod poprzeczkę huknął Piotr Grzelczak i wyprowadził gospodarzy na prowadzenie.
W kolejnych minutach gra się wyrównała. Żadna z drużyn nie miała wyraźnej przewagi, a piłkarze obu ekip nie oszczędzali się wzajemnie i wyjątkowo dużo pracy mieli w niedzielę medycy. Dodatkowo zaczęła się komplikować sytuacja gospodarzy. W meczu tym zagrać nie mógł stoper Ptaków Przemysław Michalski, a w 20. minucie plac gry z urazem opuścił drugi ze środkowych obrońców Paweł Sędrowski. Zastąpił go Przemysław Cichoń, a jak się później okazało była to bardzo trafna zmiana.
Warto również zaznaczyć, że Kolejarz zagrał bez najskuteczniejszego wiosną w swoich szeregach Grzegorza Piechny, który z nie do końca wiadomych przyczyn nie przyjechał do Łowicza.
Z biegiem czasu robiło się coraz groźniej pod bramką Marcina Zarychta. Najpierw strzał głową Grzelczaka minął słupek bramki, a po chwili Zarycht popisał się bardzo dobrą interwencją wybijając silny strzał Adama Mójty jedną ręką na rzut rożny. Jednak w 40. minucie powinno paść wyrównanie. Do dośrodkowanej piłki nie wyszedł Marcin Ludwikowski, a bez wątpienia powinien to uczynić. Doszedł do niej Marcin Dudziński, jednak najpierw strzał głową gracza Kolejarza „Ludwik” zdołał obronić, piłka wróciła do Dudzińskiego, ale pomocnik gości po raz kolejny nie był w stanie pokonać Ludwikowskiego. Odbita piłka trafiła pod nogi jego partnerów, ale uderzenia przyjezdnych ofiarnie zablokowali defensorzy biało-zielonych.
Po chwili kontra Ptaków. Mójta zabrał piłkę Cheikhowi Tidiane Niane, wyszedł sam na sam z Zarychtem, zdecydował się na podanie do Piosika, ale tego w ostatniej chwili zablokowali powracający obrońcy Kolejarza. Pod koniec pierwszej połowy swoją szansę mieli jeszcze przyjezdni, ale strzał z 30. metrów w wykonaniu Tomasza Księżyca pewnie obronił Ludwikowski.
Drugą połowę od ataków rozpoczęli goście ze Stróż i już po dwóch minutach mogli wyrównać. W tej sytuacji świetnie zachował się jednak Zbigniew Czerbniak, który w ostatnim momencie wybił piłkę spod nóg rywala na rzut rożny. Pelikan szybko odpowiedział. Najpierw po sprytnym podaniu Grzelczaka w uliczkę dobrą sytuację zmarnował Piosik. Po chwili to Piosik dośrodkowywał w pole karne, a Grzelczakowi zabrakło centymetrów, aby sięgnął piłkę.
W 55. minucie gospodarze podwyższyli prowadzenie. Lewą stroną urwał się Krzysztof Piosik, zagrał w pole karne do niepilnowanego Cichonia. Ten ze spokojem przyjął piłkę, poczekał co zrobi bramkarz rywali i pewnie posłał piłkę do siatki Kolejarza. 120 sekund później w dobrej sytuacji znalazł się Dudziński, ale posłał piłkę nad bramką. Swoją szansę miał również Grzegorz Bonk, ale jego mocny strzał bez problemów złapał Ludwikowski.
W 63. minucie szybka kontra Pelikana. Świetne zagranie spod własnej bramki od Cichonia do Piosika. Napastnik gości minął interweniującego przed polem karnym Zarychta i chciał lekkim strzałem posłać piłkę do bramki, ale na rzut rożny zdołał ją wybić jeden z obrońców Kolejarza. Jednak po chwili było już 3:0. Cichoń znowu dośrodkował piłkę w pole karne, strzał głową oddał Piosik, futbolówka trafiła w poprzeczkę, ale spadła na nogę nadbiegającego Grzelczaka, który pewnie umieścił ją w siatce.
Po 120 sekundach Kolejarz ponownie zmniejszył jednak różnicę do dwóch bramek. Świetną indywidualną akcję przeprowadził Adrian Bergier, który ograł dwóch obrońców Ptaków i silnym strzałem posłał piłkę do bramki Pelikana. Marcin Ludwikowski odprowadził jedynie to uderzenie wzrokiem. - Gol ładny, ale co z tego jak wyniku nie ma. To jest tylko bramka na pociechę - komentował po meczu gracz gości.
Kolejarz do końca walczył jednak o osiągnięcie korzystnego rezultatu i za to gościom ze Stróż należą się słowa pochwały. Gospodarze skupili się na defensywie, szukając swoich szans po stałych fragmentach gry i kontratakach. I tak najpierw po dośrodkowaniu Adama Mójty piłka zatrzymała się na poprzeczce bramki, a chwilę później świetną akcję przeprowadził Cezary Stefańczyk, który ograł obronę rywali, minął już w polu karnym bramkarza, ale piłka odbiła się od nierównej murawy i wyszła poza boisko.
Do końca spotkania oba zespoły wciąż atakowały. W zespole Pelikana dobre sytuacje zmarnowali Przemysław Pomianowski oraz Piosik. Ten drugi w 90. minucie znalazł się sam przed bramkarzem rywali. - Miałem uderzyć piłkę do ziemi, po boku, a pierwsza myśl była taka, że przelobuję bramkarza, niestety złapał. Jak już uderzyłem w poprzeczkę, później uderzyłem znowu obok bramki to już mówię, pewnie dzisiaj nie wpadnie i nie udało się. Cieszę się, że miałem dzisiaj wkład przy bramkach - ocenił Piosik.
Kolejarz również miał swoje szanse, jednak dwukrotnie Marcina Stefanika zatrzymał Ludwikowski, a raz po strzale tego samego piłkarza piłka minimalnie minęła bramkę gospodarzy.
Dzięki temu zwycięstwu łowiczanie są bliscy wydostania się ze strefy barażowej. Kolejarz spadł na 10. pozycję i znajduje się tuż nad strefą barażową. Najbliższa kolejka już w środę. Pelikan zagra z najsłabszą drużyną w lidze - ŁKS Łomża, Kolejarza czeka ciężki mecz z Wigrami Suwałki.
Pelikan Łowicz - Kolejarz Stróże 3:1 (1:0)
1:0 - Grzelczak 12'
2:0 - Cichoń 55'
3:0 - Grzelczak 65'
3:1 - Bergier 67'
Składy:
Pelikan Łowicz: Ludwikowski - Czerbniak (71' Pomianowski), Bojaruniec, Sędrowski (20' Cichoń), Lewandowski (39' Stefańczyk), Marcinkiewicz, Łochowski, Mójta, Pastuszka, Piosik, Grzelczak.
Kolejarz Stróże: Zarychta - Tywoniuk, Księżyc, Niane (59' Kandyfer), Walęciak, Dudziński, Stefanik, Bonk, Drąg, Bergier, Armatys (55' Kurowski).
Żółte kartki: Czerbniak, Cichoń, Pomianowski (Pelikan) oraz Niane, Walęciak, Bonk (Kolejarz).
Sędzia: Maciej Mądzik (Kielce).
Widzów: 900.
Najlepszy piłkarz Pelikana: Piotr Grzelczak.
Najlepszy piłkarz Kolejarza: Marcin Stefanik.
Najlepszy piłkarz meczu: Piotr Grzelczak.