Nie poznaję swojej drużyny - komentarze po meczu Pelikan Łowicz - Kolejarz Stróże

Po zwycięstwie Pelikana Łowicz nad Kolejarzem Stróże kamień z serca na pewno spadł piłkarzom i trenerowi gospodarzy. Przełamali się oni po ostatnich dwóch słabszych występach. W zupełnie innej sytuacji są goście ze Stróż, dla których była to już piąta porażka z rzędu. Zespół ten o wymarzonym awansie do I ligi z takimi wynikami może już zapomnieć, a powinien skupić się na walce o uniknięcie barażów.

Mirosław Hajdo (trener Kolejarza): Na pewno nie wiele można mówić po meczu kiedy się przegrywa 3:. Patrząc na przebieg gry to uważam, że nie zasłużyliśmy na taką porażkę. Niemniej jednak powiem szczerze, że ja swojej drużyny nie poznaję. Co się stało od września kiedy odszedłem do tego momentu? Tyle pracy, które przez półtora roku było zrobione, włączenie z awansem, gdzieś się to rozmyło. Trudno teraz mówić o szczegółach, ale myślę, że czeka nas dużo pracy żeby ten zespół powrócił do takiej dyspozycji jaką prezentował pół roku temu. Gospodarzom oczywiście gratuluję zwycięstwa, Jarkowi również, bo to był dla niego na pewno bardzo ważny mecz, bo to przełamanie zawsze jest potrzebne i myślę, że może nam się uda w środę podejść do takiej próby po raz kolejny i zakończyć ją sukcesem. Wcale nie będziemy mieli łatwego przeciwnika, zagramy z Wigrami Suwałki. Zawsze powtarzam, że ja próbuję uczyć grać w piłkę chłopaków. Uważam, że na tym futbol polega, ale nie znam takiego treningu strzeleckiego, żebym nauczył chłopaków strzelać z jednego metra. Nie wiem co mógłbym wymyśleć, żeby z linii bramkowej trafić do siatki z uśmiechem na ustach.

Jarosław Araszkiewicz (trener Pelikana): Po tych dwóch porażkach naprawdę szkoda mi było przede wszystkim tej pracy, którą wykonaliśmy w styczniu i w lutym. Sam też, może nie miałem pomysłu, zastanawiałem się co zrobić żeby było lepiej. Tutaj mi panowie z zarządu podpowiadali co mam zrobić. Zaczęliśmy się z tego śmiać, bo chciałem to inaczej wykonać. Nie mogliśmy strzelić bramki, zrobiliśmy trening strzelecki. Strzelaliśmy z pięciu metrów. W niedzielę jakoś nam to wyszło. Przede wszystkim cieszę się, że się przełamaliśmy. Wygraliśmy z bardzo silnym zespołem, który na dzień dzisiejszy powinien liczyć się w grze o awans. Trzy punkty, chwała moim chłopakom za to, że zespół się skonsolidował po bardzo dużych ubytkach. Obecnie nawet nie wiem w ilu pojedziemy do Łomży, bo kontuzja goni za kontuzją, również teraz kartki się nawarstwiają. Myślę, że teraz jakąś jedenastkę sklecę. Na pewno z ŁKS-em czeka nas bardzo ciężki mecz. Nie myślę już o meczu z Kolejarzem, myślę o meczu z Łomżą, myślę jak wygrać i żeby kibice, mój zespół oraz przede wszystkim zarząd klubu był zadowolony.

Dawid Stefanik (pomocnik Kolejarza): Mecz był wyrównany. Chyba my więcej prowadziliśmy grę jak Pelikan, ale co z tego jak straciliśmy takie głupie bramki, a my praktycznie nie mogliśmy wykorzystać swoich sytuacji. Jak byśmy wszystko wykorzystali to mecz byśmy na pewno wygrali.

Adrian Bergier (pomocnik Kolejarza): Myślę, że mógł paść każdy wynik w tym spotkaniu. My mieliśmy sytuacje. Straciliśmy akurat bramki po naszych błędach. Mamy kolejny mecz, po którym musimy znowu się podnieść. Mamy dużo pecha w tym sezonie. Ważne żebyśmy się teraz wszyscy podnieśli, bo to już piąta porażka z rzędu i ciężka przyszłość nas czeka.

Krzysztof Piosik (napastnik Pelikana): Na pewno był to dla nas bardzo ważny mecz. Cieszą trzy punkty. Morale na pewno troszeczkę wzrośnie. Teraz czeka nas równie ważny mecz w Łomży. Mam nadzieję, że też zwycięski i teraz będziemy piąć się do góry.

Piotr Grzelczak (napastnik Pelikana): Bardzo ciężki mecz, jesteśmy bardzo zadowoleni z przebiegu tego meczu, ze zwycięstwa. Akurat udało mi się strzelić dwie bramki, ale to nie jest najważniejsze kto strzela bramki, tylko trzy punkty się liczą.

Źródło artykułu: