Burmistrz Kuźni Raciborskiej o Lewandowskim: "Próbuję go przydusić, żeby się do nas pofatygował"

Oficjalnie: Robert Lewandowski patronem ulicy w Kuźni Raciborskiej

Po raz pierwszy w Polsce Robert Lewandowski doczekał się swojej ulicy. Inicjatywę zgłosiły dzieci i młodzież z miejscowego gimnazjum. Choć nie brakowało krytycznych głosów, to jednak większość radnych zdecydowała, że kapitan reprezentacji Polski będzie patronem ulicy. Zmianę wymusiła ustawa dezubekizacyjna. Lewandowski zastąpił generała Karola Świerczewskiego.

- Taka inicjatywa gruchnęła po raz pierwszy w kraju. Nikt nie lubi wychodzić przed orkiestrę, bo ludzie się boją krytyki. Piłkarze też są różni, od czasu do czasu mogą nawywijać czy nie zapłacić podatków i wtedy może być mała kompromitacja. Inicjatywa przeszła znakomitą większością głosów. Są oczywiście głosy na nie. Są podnoszone argumenty, że patron ulicy musi już nie żyć, ale kontrargumenty są takie, że mamy skocznię Adama Małysza, a doceniony został też Cristiano Ronaldo (lotnisko na Maderze imienia słynnego Portugalczyka - przyp. red.). Każdy wolałby nie doczekać momentu, gdy pan Robert przestanie strzelać gole. Tak to nie ma dyskusji, ludzie się oswoili z tą ulicą i nawet się cieszą - powiedział Paweł Macha, burmistrz Kuźni Raciborskiej, w rozmowie z WP SportoweFakty.

Dzieci z ponad 5-tysięcznej Kuźni Raciborskiej były pomysłodawcami tej inicjatywy. Włączył się w nią także lokalny klub sportów walki - Sparta. Trenujące tam dzieciaki są zapatrzone w Annę Lewandowską. - Prawdopodobnie z premedytacją dzieci chciały mieć w Kuźni Raciborskiej Lewandowskiego i ta idea im przyświecała, a że przy okazji się zrobiło takie zamieszanie, to tego nawet ja się nie spodziewałem. Z drugiej strony, klub sportowy firmujący ten głos w konsultacjach społecznych to Sparta - zajmująca się sportami walki. Proszę sobie wyobrazić, że oni bardziej zwrócili się na panią Anię Lewandowską, która jest mistrzynią karate. Trenuje tutaj ponad setka dzieci, budujemy dla nich nową salę gimnastyczną. I oni myśleli sobie, że jak Robert dostanie ulicę, to Anna Lewandowska dostanie salę, a jeszcze przy okazji Klarze (córeczce Lewandowskich - przyp. red.) damy przedszkole - zażartował burmistrz Kuźni Raciborskiej.

Lewandowski nie mógł przybyć na piątkową uroczystość (w sobotę Bayern podejmuje SC Freiburg). W Kuźni Raciborskiej czekają na wizytę patrona i gwiazdy piłkarskiej reprezentacji Polski. Burmistrz chce, by "Lewy" jak najszybciej pojawił się w jego miejscowości. - Niestety mam ciągle kontakt tylko z menedżerem. Z panem Robertem nie mam. Próbuję go przydusić przy pomocy mediów, by się w końcu do nas odezwał. Mam nadzieję, że jak już tablica z jego nazwiskiem wisi, to znajdzie chwilę czasu między golami strzelanymi dla reprezentacji i przyjedzie do Kuźni Raciborskiej - dodał.

Bardziej na piłkarza czekają jednak dzieciaki, dla których państwo Lewandowscy są idolami. Burmistrz ma nawet pomysł na upamiętnienie wizyty. - One też chcą być docenione przez mistrza, bo wykazały tyle inicjatywy, że w końcu mistrz też powinien się pofatygować do Kuźni. To trochę taki szantaż emocjonalny, ale ja bym sobie tego życzył. Zagwarantuję Robertowi Lewandowskiemu wikt, opierunek i dach nad głową, a on niech u mnie odciśnie jakiegoś trampka w betonie. Taka mała aleja sław byłaby wtedy, ale ja jeszcze mam kilka ulic - powiedział z uśmiechem Macha.

Zmiana ulicy to nie tylko promocja miasta, ale też koszty. Te nie dotyczą jednak mieszkańców. - Dla zwykłego Kowalskiego nie ma kosztów, bo za to płaci państwo. Gorzej z przedsiębiorcą, który musi zmienić swoje pieczątki. Jest z tym trochę zamętu, bo trzeba prowadzić działalność pod nowym adresem. Zaktualizować dane na rachunkach bankowych - zakończył burmistrz.

ZOBACZ WIDEO Czy Lewandowski jest najlepszym piłkarzem w historii polskiej piłki? Boniek odpowiada