- Dominik Nagy ostatnio grał po prostu słabo. Jego głowa nie jest skupiona na futbolu - powiedział "Przeglądowi Sportowemu" sternik mistrza Polski.
Dariusz Mioduski zaznaczył również, że odbiór tej decyzji był zły i o odsunięciu Węgra od zajęć z pierwszym zespołem wcale nie zdecydował kontrowersyjny wywiad, jakiego piłkarz udzielił mediom w swojej ojczyźnie.
- Wywiad był przeprowadzony dzień po zajściu na naszym obiekcie, a dopiero kilka dni później opublikowany. W dodatku dziennikarze nadinterpretowali jego słowa o odejściu. Połączyli je bezpośrednio z bójką. Transfer? To normalne, że Dominik ma ambicje i chce grać w lepszym klubie. Tak się umówiliśmy, że Legia będzie dla niego trampoliną do zachodnich klubów, ale wszystko ma swoją kolej rzeczy - dodał Mioduski.
Przesłanie dla Nagy'ego jest proste. - To jest Legia. Tu trzeba zapieprzać. Dominik musi zrozumieć, że w tym klubie wymagania są ogromne - oznajmił prezes.
ZOBACZ WIDEO Trio Sulęckich przebije braci Kliczków? "To byłby rekord!"