Dariusz Tuzimek: Dziwne wygibasy z wypowiedzią prokuratora Grzeszczaka (felieton)

PAP / Piotr Polak / Jan Tomaszewski (z lewej), Zbigniew Boniek (z prawej)
PAP / Piotr Polak / Jan Tomaszewski (z lewej), Zbigniew Boniek (z prawej)

Nominacja Czesława Michniewicza na trenera młodzieżowej reprezentacji Polski jest jedną z najbardziej wstydliwych decyzji Zbigniewa Bońka, odkąd został prezesem PZPN.

Jak można zignorować fakt aż 711 połączeń telefonicznych z "Fryzjerem", jakie Michniewiczowi udowodniła wrocławska prokuratura? - dziwili się nawet zwolennicy Bońka. Bo przecież - jako osoba od lat funkcjonująca w środowisku - wiedział, po co w mrocznych czasach polskiej piłki dzwoniło się do "Fryzjera". Prezes PZPN wolał się jednak uwikłać w dziwną grę z czymś w rodzaju "certyfikatu czystości" dla Michniewicza, jaki miał wydać prokurator prowadzący śledztwo w sprawie korupcji w polskiej piłce. Tylko sęk w tym, że prokurator temu… zaprzecza.

Zbigniew Boniek przedstawiając Michiewicza jako trenera młodzieżówki starał się pokazać, że media niepotrzebnie grzebią w przeszłości Michniewicza. - Mamy w Polsce swoje własne klimaty. Jeszcze kolega Michniewicz nie był trenerem, a już niektórzy wypowiadali się o jego przeszłości. Bo tacy jesteśmy… - tłumaczył prezes PZPN, a potem urządził spektakl, który miał przekonać wszystkich, że prokurator Krzysztof Grzeszczak upoważnił go do wygłoszenia kilku zdań o czystości Michniewicza.

Boniek, w swoim występie przed kamerami, był całkiem przekonujący. Włożył okulary, sięgnął po portfel, z którego wyjął karteczkę z tekstem, który po chwili przeczytał: "Rozmawiałem z prokuratorem Krzysztofem Grzeszczakiem, który zajmował się całym procesem korupcyjnym w polskiej piłce i pozwolił mi na cytat, na to co mi powiedział: Pan Czesław Michniewicz jest osobą absolutnie czystą. Nie ma w stosunku do niego żadnych przeciwskazań, aby był trenerem. Nie ma żadnych oskarżeń. Był, jak wielu innych, przesłuchiwany jako świadek, w sprawie wszystkim znanej. Temat dla prokuratury jest zakończony - przekonywał na konferencji Boniek.

Wielu dziennikarzy, którzy wcześniej pracowali przy wyświetlaniu korupcji w polskiej piłce, było wówczas zaskoczonych swoistym "certyfikatem czystości" dla Michniewicza, jaki miał wydać prokurator Grzeszczak, który kawał życia poświęcił na walkę z "gangreną" toczącą polską piłkę.

ZOBACZ WIDEO Lewandowski o włos od zdobycia bramki! Zobacz skrót meczu Hamburger SV - Bayern Monachium [ZDJĘCIA ELEVEN]

Po pierwsze dlatego, że to oświadczenie do Grzeszczaka było zupełnie niepodobne, bo zawsze był bardzo ostrożny w wygłaszaniu takich opinii. Po drugie, dziennikarze byli zdziwieni, że prokurator, który sumiennie prowadził śledztwo w sprawie korupcji w polskiej piłce, zgodził się dać takie "świadectwo" akurat Michniewiczowi, skoro ta sama prokuratura wrocławska wcześniej udowodniła, że trener łączył się z "Fryzjerem" 711 razy, m.in. - co ujawnił dziennikarz Dominik Panek - w przerwach meczów prowadzonej przez siebie drużyny!

Sam Panek zresztą publikował na swoim blogu "Piłkarska mafia" szokujące zeznania Michniewicza złożone w prokuraturze wrocławskiej, w których trener barwnie opowiadał m.in. o dzieleniu dolarów z "premii" w autokarze, między piłkarzy swojej drużyny, ale szczegółów nie pamiętał, bo był pod wpływem alkoholu.

Panek - niekwestionowany autorytet w sprawach korupcji w polskiej piłce - sam był zdziwiony. - Śledczy wystawił nowemu trenerowi młodzieżówki certyfikat czystości? Trochę mnie zdziwił ten cytat, bo nigdy nie słyszałem od prokuratora Grzeszczaka, żeby o kimś mówił, że jest absolutnie czysty. Ale Zbigniew Boniek te słowa odczytywał z kartki. Czyli były to dosłowne cytaty? - dziwił się Dominik Panek.

Dziennikarze próbowali się dowiedzieć od Grzeszczaka, czy tak na pewno było, ale ten nie odpowiadał na telefony oraz esemesy. Dziennikarze podejrzewali, że ta wypowiedź mogła być zmanipulowana.

Tym tropem poszli koledzy z WP Sportowe Fakty i zapytali – w oficjalnym piśmie – wprost: czy prokurator Grzeszczak faktycznie, jak cytuje Boniek, użył takich słów i sformułowań, że "pan Czesław jest absolutnie czysty"?

W odpowiedzi rzeczniczka Prokuratury Regionalnej napisała m.in. że w czasie rozmowy Bońka z Grzeszczakiem nie użyto sformułowania, iż "Michniewicz jest osobą absolutnie czystą", a treść wypowiedzi miała charakter informacyjny, a nie opiniotwórczy, bo na temat Michniewicza prokurator nie wydawał nigdy żadnych opinii.

Dziwne, prawda? Ktoś tu kręci…

Kogo zatem - z żółtej karteczki - cytował Boniek? Bo, że nie Grzeszczaka, to wiemy już na pewno. No, ale przecież Boniek nie mógł się pomylić, bo swojego oświadczenia nie mówił z głowy, tylko je czytał.

Dlaczego zatem zacytował coś, czego Grzeszczak nie powiedział? To trzeba już zostawić inteligencji czytelników.

Swego czasu Dominik Panek zadał publicznie pytanie prezesowi PZPN w kwestii Michniewicza oddelegowanego do pracy z młodzieżą (sic!): "Panie prezesie Boniek, czy naprawdę nie mamy innych trenerów?".

Po nominacji Michniewicza na trenera młodzieżówki napisałem, że ta decyzja najbardziej szkodzi Bońkowi, że jest poważną rysą na jego wizerunku. Podejrzane wygibasy, jakich dokonano z wypowiedzią prokuratora Grzeszczaka, tylko to - niestety - potwierdzają.

Dariusz Tuzimek, Futbolfejs.pl

Źródło artykułu: