Michał Buchalik: Wierzyłem, że bramka będzie zaczarowana do samego końca

Kilkudziesięciu sekund zabrało Michałowi Buchalikowi, by zostać bohaterem meczu Lech - Wisła (1:1). - Myślałem, że bramka będzie zaczarowana do samego końca - przyznał.

Kolejorz oddał w piątek 29 strzałów. Większość z nich była niecelna, ale w kilku sytuacjach 28-latek pokazał klasę. Sam jednak podkreślił, że nie ze wszystkich interwencji jest zadowolony. - Przy uderzeniu Macieja Makuszewskiego w pierwszej połowie popełniłem błąd, bo chciałem sparować piłkę do boku, ale leciała trochę dziwnie i źle w nią trafiłem - ocenił Michał Buchalik. W efekcie już po chwili musiał bronić dobitkę Darko Jevticia.

- Szczęście było przy nas, bo Lech miał kilka bardzo groźnych sytuacji, w których w ogóle nie trafiał w bramkę. Niestety fortuna opuściła nas w ostatnich sekundach spotkania. Wierzyłem, że uda nam się zachować czyste konto, zwłaszcza że przez niemal cały mecz gospodarze nie potrafili wykorzystywać swoich szans. Bramka długo była zaczarowana i sądziłem, że tak będzie do końca - przyznał.

W piątek Buchalik dał Kiko Ramirezowi jasny sygnał, że może stawać między słupkami regularnie. To był dla niego ważny występ, bo Julian Cuesta, który wcześniej leczył kontuzję, jest już w pełni sił. To Hiszpan przecież zaczynał sezon w podstawowym składzie Białej Gwiazdy.

- Dobrze, że jest rywalizacja. Ja wykonuję swoją pracę i nie robi mi różnicy z kim walczę o miejsce w wyjściowej jedenastce. Chcę po prostu grać i pomagać drużynie - zakończył.

ZOBACZ WIDEO: Inter pokonał Sampdorię. Gol Kownackiego obudził drużynę [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (0)