Gerard Pique - więcej niż piłkarz. Znienawidzony w Hiszpanii, przyszły lider Katalończyków

Maciej Kmita
Maciej Kmita
Kumpel Zuckerberga

Na kolejnych mistrzostwach świata Hiszpania mocno rozczarowała, a nasycony trofeami Pique nosił się z zamiarem zakończenia kariery. Miał dopiero 27 lat, w CV widniały już wszystkie najważniejsze wpisy: mistrz świata, mistrz Europy, mistrz Hiszpanii, triumfator Ligi Mistrzów.

Co robiłby, gdyby w 27 lat przeszedł na piłkarską emeryturę? Doglądał interesów. Pique słynie bowiem z tego, że nie marnotrawi zarobionych na boisku pieniędzy, lecz je pomnaża i to w różnych branżach. Oczkiem w jego głowie jest Kerad Games - firma zajmującą się tworzeniem aplikacji na smartfony, którą założył już w 2011 roku.
Ma 80 proc. udziałów w spółce i jest osobą decyzyjną. Działa też w branżach gastronomicznej i optycznej. W planach ma wejście na rynek medialny, a ostatnio zainwestował też w swoją własną ekipę e-sport.



Mawia, że "jeśli jesteś najmądrzejszy przy stole, to nie ma sensu żebyś dłużej tam siedział", więc stale dba o rozwój. Na przełomie maja i czerwca bieżącego roku, gdy miał kilka dni wolnego między ostatnim meczem ligowym a zgrupowaniem reprezentacji Hiszpanii, udał się do amerykańskiego Cambridge, by wziąć udział w kursie: "Zarządzanie w mediach, rozrywce i sporcie". W szkolnej ławie obok niego usiedli m.in. aktorka Katie Holmes czy koszykarz NBA C.J. McCollum.



Katalończyk nie może jednak narzekać na towarzystwo przy wspomnianym metaforycznym stole. Do grona przyjaciół piłkarza zaliczają się m.in. twórca Facebooka i jeden z najbogatszych ludzi świata, Mark Zuckerberg czy Hiroshi Mikitani, czyli założyciel i prezes Rakutena - japońskiego giganta sprzedaży elektronicznej.

Nie ma w tym przypadku, że od sezonu 2017/2018 Rakuten jest sponsorem głównym Barcelony. Duży udział w podpisaniu kontraktu wszech czasów, dzięki któremu Duma Katalonii zainkasuje co najmniej 220 mln euro za cztery lata obowiązywania umowy, miał właśnie Pique. To on on był inicjatorem pierwszych rozmów między Japończykiem a klubem. Zresztą nikt na Camp Nou nie ukrywał i nie bagatelizował wkładu Pique w ten marketingowy sukces.

- Gerard zorganizował nam kolację podczas tournee po Stanach Zjednoczonych latem 2015 roku. Pique bardzo nam pomógł i jesteśmy mu bardzo wdzięczni – przyznał prezydent Dumy Katalonii, Josep Maria Bartomeu.

Przyszły przywódca

Kariera piłkarza nie trwa wiecznie, a nasycony trofeami Pique jest już bliżej jej końca niż dalej. 30-latek nie ukrywa, że w niedalekiej przyszłości chce stanąć na czele klubu.

- Tak - chciałbym zostać prezydentem Barcy. Nie widzę się w roli trenera, a w roli prezydenta mógłbym działać dla dobra klubu. Myślę, że to będzie dla mnie naturalny krok. To będzie logiczny ruch po zakończeniu kariery sportowej - stwierdził dwanaście miesięcy temu przed kamerą TV3.

Nie była to wypowiedź nastawiona na zyskanie sympatii kibiców, lecz określenie celu, którego realizację Pique już rozpoczął. Bo jak inaczej nazwać to, że przyciągnął do klubu tak hojnego sponsora jak Rakuten? Wybory prezydenta Barcelony mają charakter demokratyczny - w głosowaniu biorą udział wszyscy zrzeszeni kibice, tzw. "socios", którzy co roku odprowadzają składki. 92-krotny reprezentant Hiszpanii już teraz ma duże wsparcie katalońskiego środowiska.

Pep Guardiola zapowiedział, że nie ma w planach ubiegania się o urząd prezydenta Barcelony: i namaścił do tej roli właśnie Pique: - Na pewno nie będę prezydentem Barcelony, od tego jest Pique. Ma mój głos. W podobnym tonie wypowiedział się Luis Enrique: - Pique może być w Barcelonie, kim zechce - prezydentem też. Jest kibicem Barcelony całym sobą, a poza tym to inteligentny facet. - Ja bym na niego zagłosował. Ma osobowość, kocha Barcę, jest odważny. Ma wszystko co potrzebne, żeby być świetnym prezydentem - to z kolei słowa Joana Laporty.

O tym, że Pique stanie na czele Barcelony, w stolicy Katalonii są przekonani. Kwestią otwartą pozostaje tylko to, jak długo trzeba na to czekać. Kiedy Pique będzie mógł zostać prezydentem Dumy Katalonii? Według statutu Barcelony pracownik może wystartować w wyborach nie wcześniej niż dwa lata po zakończeniu pracy na Camp Nou, a obowiązujący dziś kontrakt wygasa w 2019 roku. Biorąc pod uwagę, że według Pique sport jest nierozerwanie związany z polityką, a w takim miejscu jak Katalonia te więzi są jeszcze mocniejsze, nie można wykluczyć, że na naszych oczach rośnie przyszły lider Katalończyków.

Kibicuj Lewemu i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)

Czy piłkarz - tak jak Gerard Pique - powinien zabierać głos w sprawach politycznych?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×