Nagła śmierć 15-letniego piłkarza. Został pochowany w klubowym stroju
Jordan Moseley zmarł nagle we wtorek w swoim rodzinnym domu. 15-latek był kibicem Manchesteru City i pochowany został w klubowym szaliku. Tym samym rodzina chciała upamiętnić miłość do klubu.
- Jordan już na zawsze będzie nosił replikę swojego czerwonego stroju Accrington Stanley oraz szalik Manchesteru City. Oryginalny strój jest zbyt cenny, by go oddać. Przez dziewięć sezonów kibicował temu klubowi - przekazał tata zmarłego 15-latka, Gary Moseley.
Rodzina miała specjalne życzenie na pogrzeb swojego syna. Wszystkie dzieci miały przyjechać w piłkarskich koszulkach. Utalentowany nastolatek był jednym z najlepszych strzelców w swojej drużynie. Miał stypendium, a działacze planowali zaoferować mu pełną umowę.
- Był najlepszym synem jakiego kiedykolwiek mógłbym mieć. Każdego dnia spędzaliśmy razem wiele minut. Nigdy nie opuścił treningu. Mówił, że nie muszę być z nim na zajęciach, ale zawsze byłem z nim - dodał ojciec zmarłego nastolatka.
Jego trenerem w ostatnim czasie był Willie Donachie, jedna z legend Manchesteru City. Dla młodego piłkarza był on wzorem do naśladowania.
- Jordan od najmłodszych lat wiedział, że chce zostać piłkarzem, a jego ojciec zawsze chciał, by to marzenie zostało zrealizowane - dodał inny z trenerów, który zajmował się Moseley'em.