Kulejąca obrona przetrącona przez litewski dynamit. Jagiellonia wypunktowała Zagłębie

PAP / Artur Reszko / Radość z gola Fiodora Cernycha przeciwko Zagłębiu Lubin
PAP / Artur Reszko / Radość z gola Fiodora Cernycha przeciwko Zagłębiu Lubin

Tak słabo grającego w obronie Zagłębia Lubin w tym sezonie jeszcze nie widziano. Podopieczni Piotra Stokowca w wyjazdowym meczu z Jagiellonią Białystok szybko stracili gole i nie byli w stanie odwrócić losów spotkania. Gospodarze wygrali 3:1.

- Nie ma czasu na żarty - mówił w przerwie pomocnik KGHM Zagłębia Bartłomiej Pawłowski. Tymczasem gra jego zespołu w pierwszej połowie była raczej dowcipkowaniem niż futbolem. Kulała zwłaszcza defensywa. Drygujący tą formacją kapitan Lubomir Guldan poruszał się w zwolnionym tempie, tak jakby ktoś przeprogramował go za pomocą piłkarskiego pilota. Już w pierwszej akcji gospodarzy odwrócił się tyłem do strzelającego Fiodora Cernycha, pechowo spowolnił piłkę co umożliwiło Litwinowi skuteczną poprawkę uderzenia. To nie był koniec pomyłek lubińskiego stopera. Minął kwadrans i Cernych na prawym skrzydle zabawił się ze Słowakiem jak senior z trampkarzem. Guldan zaplątał się o własne nogi i mógł tylko patrzeć jak piłka trafia do Karola Świderskiego, a ten z kilku metrów trafia na 2:0. Dla młodego napastnika był to pierwszy gol po 640 minutach posuchy.

Jagiellonia po szybkich trafieniach zmieniła styl gry i postawiła na kontrataki. Okazji było mnóstwo. Litewski duet Novikovas - Cernych siał popłoch w bocznych sektorach, ale brakowało wykończenia. Zagłębie niepokoiło Mariana Kelemena w osobach Jakuba Świerczoka i Pawłowskiego, ale albo były to uderzenia niecelne albo piłkę zatrzymywał bramkarz.

Trener Miedziowych Piotr Stokowiec nie oddał tego meczu bez walki. W przerwie wprowadził na boisko Adama Matuszczyka, który szybko pozytywnie zaznaczył swoją obecność. Świetne prostopadłe podanie do Woźniaka, który na 16. metrze minął bramkarza i oddał futbolówkę Świerczokowi. Płaski strzał najlepszego strzelca Zagłębia pozwolił złapać kontakt.

Goście zaatakowali, gospodarze odpowiadali groźnymi kontrami. Obie drużyny poszły na żywioł, ale to gospodarze wyszli na tym lepiej. Arvydas Novikovas zauważył ruch Przemysława Frankowskiego i obsłużył go prostopadłym podaniem. Filigranowy pomocnik lekko podciął piłkę nad golkiperem, a ta wturlała się do siatki.

ZOBACZ WIDEO Idealne podanie Martineza, "Lewy" dopełnił dzieła. Skrót meczu Bayernu z RB Lipsk [ZDJĘCIA ELEVEN]

Trener Ireneusz Mamrot stojący przy linii bocznej z grobową miną wreszcie mógł się uśmiechnąć. Manewr z posadzeniem na ławce Cilliana Sheridana okazał się strzałem w dziesiątkę. Cernych w roli napastnika spisał się kapitalnie i był najlepszym piłkarzem na boisku. Dla Litwina gra na szpicy nie była nowością, bowiem występował na ataku podczas gry w Górniku Łęczna w sezonie 2014/15.

Jagiellonia zrównała się punktami z Zagłębiem i wskoczyła na 4. miejsce w tabeli Lotto Ekstraklasy.

Jagiellonia Białystok - KGHM Zagłębie Lubin 3:1 (2:0)
1:0 - Fiodor Cernych 2'
2:0 - Karol Świderski 17'
2:1 - Jakub Świerczok 54'
3:1 - Przemysław Frankowski 78'

Składy:

Jagiellonia Białystok: Marian Kelemen - Łukasz Burliga, Ivan Runje, Gutieri Tomelin, Piotr Tomasik, Piotr Wlazło, Taras Romanczuk, Przemysław Frankowski (80' Cillian Sheridan), Arvydas Novikovas (88' Łukasz Sekulski), Karol Świderski (66' Martin Pospisil), Fiodor Cernych.

KGHM Zagłębie Lubin: Martin Polacek - Aleksandar Todorovski, Lubomir Guldan, Jarosław Jach, Arkadiusz Woźniak (72' Krzysztof Janus), Sasa Balić, Jarosław Kubicki, Bartłomiej Pawłowski, Filip Jagiełło (65' Kamil Mazek), Jakub Świerczok, Patryk Tuszyński (46' Adam Matuszczyk).

Żółte kartki: Tomelin, Romanczuk, Novikovas (Jagiellonia) oraz Todorovski (Zagłębie).

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).

Widzów: 8 375.

Komentarze (3)
avatar
edec
30.10.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jaga wygrała dzięki Cillianowi... - dlatego, że nie grał od początku meczu. 
avatar
yes
29.10.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie spodziewałem się, zwłaszcza 3:1 
Szmondak
29.10.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jaga "odczarowała" swoje boisko. Brawo.