Korona - Śląsk: nie przestaną zaskakiwać?

Zatrzymać Marcina Robaka i wskoczyć na podium - takie cele przyświecają piłkarzom Korony na inaugurujące 15. kolejkę spotkanie ze Śląskiem Wrocław. Kielczanie zbierają wiele pochwał. Pojedynek z WKS-em ma pokazać, że są one zasłużone.

Sebastian Najman
Sebastian Najman
Suzuki Arena w Kielcach WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: Suzuki Arena w Kielcach
O Koronie znów zrobiło się głośno, ale tym razem za sprawą zaskakująco dobrych wyników. Ekipa Gino Lettieriego pnie się w ligowej tabeli a do tego jest o krok od półfinału Pucharu Polski. Prawdziwy wysyp zachwytów nad postawą złocisto-krwistych miał miejsce po poniedziałkowym występie w Gdańsku, kiedy to zespół ten bezlitośnie zlał Lechię (5:0).

Kielczanie pokazali w tym spotkaniu wszystkie swoje najlepsze cechy. Było zaangażowanie, bieganie na pełnym gazie przez 90 minut, świetna realizacja założeń taktycznych i przede wszystkim, co było dużym zaskoczeniem względem wcześniejszych pojedynków, nadspodziewanie wysoka skuteczność. Siedem strzałów i pięć goli.

Drużyna z woj. świętokrzyskiego chce iść za ciosem, choć czasu na odpoczynek zbyt wiele nie miała. Meczem ze Śląskiem otworzy 15. kolejkę. Po zwycięstwach regeneracja zwykle przebiega szybciej, na co liczy m.in. Jakub Żubrowski. - Od siedmiu meczów, licząc Puchar Polski, jesteśmy niepokonani i fajnie byłoby to spiąć taką klamrą przed własną publicznością - mówi.

Koroniarze staną w piątkowy wieczór przed szansą wskoczenia na podium Lotto Ekstraklasy. Brzmi to szokująco, zwłaszcza gdy przypomnimy sobie przedsezonowe zamieszanie, lecz szanse na końcowy triumf mają naprawdę duże. Ostatnie cztery mecze na Kolporter Arenie kończyli z kompletem punktów.

ZOBACZ WIDEO: Bramka El Sharaawy'ego - stadiony świata! Skrót meczu AS Roma - Bologna CF [ZDJĘCIA ELEVEN EXTRA]

Ich przeciwnik natomiast szuka stabilizacji. Co prawda WKS ograł niedawno Pogoń Szczecin (3:0), ale biorąc pod uwagę "styl" prezentowany przez Portowców, ciężko nazwać to wielkim wyczynem. Wcześniejsze dwie porażki - z Wisłą Płock (1:4) i Kraków (0:2) - pokazały, że chwalona przez wielu maszyna Jana Urbana wyhamowała.

- Śląsk pomimo tego, że wszyscy go chwalą, w tabeli już tak super nie wygląda - zwraca uwagę Żubrowski. 2-krotni mistrzowie Polski tracą do Korony dwa "oczka". Czy będą potrafili przegonić najbliższego rywala? W Kielcach liczą, że nie. - W tych ostatnich meczach Śląska różnie to bywało. Na pewno będzie to trudny mecz, ale liczymy, że jeśli uda się utrzymać koncentrację w defensywie i skuteczność chociaż w połowie, to zdołamy wygrać - przyznał "Żuber". - Nie możemy liczyć na to, że "pociśniemy" Śląsk trójką u siebie, bo tak to nie funkcjonuje. Nie stoimy na straconej pozycji i doceniamy klasę przeciwnika - dodał Maciej Górski.

Zespół z Dolnego Śląska może zaskoczyć w każdej chwili - chociaż na wyjeździe jeszcze nie wygrał. Jednym z jego atutów jest znajdujący się w świetnej dyspozycji Marcin Robak. Doskonale znany kieleckiej publiczności napastnik (66 meczów, 19 bramek w barwach Korony) ma w swoim dorobku już 10 goli. Kto wie, być może to właśnie jego trafienie przesądzi o wyniku tej konfrontacji. - W naszej lidze wszystko jest możliwe. To, że Korona 5:0 pokonała Lechię, nie znaczy, że mamy się ich bać - uważa bramkarz WKS-u, Jakub Wrąbel.

Korona Kielce - Śląsk Wrocław / pt. 03.11.2017, godz. 18:00

Przewidywane składy:

Korona Kielce: Maciej Gostomski - Bartosz Rymaniak, Andan Kovacević, Djibril Diaw, Ken Kallaste - Jacek Kiełb, Mateusz Możdżeń, Jakub Żubrowski, Goran Cvijanović, Ivan Jukić - Maciej Górski.

Śląsk Wrocław: Jakub Wrąbel - Robert Pich, Mariusz Pawelec, Piotr Celeban, Djordje Cotra - Dragoljub Srnić, Michał Chrapek, Kamil Vacek, Jakub Kosecki - Arkadiusz Piech, Marcin Robak.

Sędzia: Zbigniew Dobrynin (Łódź).

Jak zakończy się mecz Korona Kielce - Śląsk Wrocław?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×