O tym, że Śląsk może mieć wpaść w tarapaty, wiedzieli chyba wszyscy. 18 zdrowych, mniej lub bardziej ogranych ligowców plus kilku juniorów w składzie. Problemy kadrowe były zatem kwestią czasu. W tym sezonie zdarzały się już spotkania, gdy na ławce zasiadali bramkarz Jakub Słowik, obrońca Augusto i piątka żółtodziobów. Sytuacja na moment się poprawiła, ale przed najbliższym spotkaniem ligowym z Arką Gdynia trener Jan Urban ponownie będzie miał ból głowy. Z gry na wiele tygodni wypadł prawdopodobnie Dorde Cotra i zmontowanie defensywy stanie się karkołomnym zadaniem.
Lewy obrońca doznał w Kielcach kontuzji kolana. Jak informuje rzecznik Śląska Tomasz Szozda, na razie za wcześnie na stawianie konkretnej diagnozy, ale możliwy jest długi rozbrat z piłką. Cotra bezpośrednio po spotkaniu przeszedł badanie RTG, które wykluczyło złamania. Serb czeka na rezonans magnetyczny i nie wiadomo, czy skończy się jedynie na naciągnięciu więzadeł, czy konieczna będzie ich rekonstrukcja.
Niezależnie od wyniku badań, Cotra niemal na pewno nie wyjdzie na murawę po przerwie reprezentacyjnej. To duże osłabienie Śląska, bo choć lewy obrońca w ostatnich kolejkach obniżył loty, to swoimi rajdami i dośrodkowaniami nieraz stwarzał zagrożenie pod bramką rywali. W pogotowiu pozostaje Augusto, z tym, że Portugalczyk w erze Urbana okazjonalnie podnosił się z ławki. O ile jeszcze w zeszłym sezonie z konieczności (czytaj: z braku laku) dostawał minuty, to po przyjściu Cotry tylko raz wyszedł na murawę i to tylko dzięki urazowi konkurenta.
Zestawienie linii obrony Śląska jest w tym sezonie naprawdę sztuką, a jeśli potwierdzą się podejrzenia w sprawie Cotry, to z Arką zagrają po prostu ci, którzy są zdrowi, czyli Augusto, Piotr Celeban, Igors Tarasovs i Mariusz Pawelec. Ten ostatni - stoper z krwi i kości - przyrósł do prawej flanki, bo niemiłosiernie przedłuża się leczenie Bobana Jovicia. Odkąd w sierpniu został wypożyczony z Bursasporu, zagrał tylko w trzech spotkaniach, potem przyplątało się zapalenie ścięgna Achillesa.
ZOBACZ WIDEO Artur Boruc: Cieszę się z tego, co osiągnąłem i niczego nie żałuję
Nikt nie spodziewał się, że przerwa Słoweńca potrwa ponad dwa miesiące, a jej końca wciąż nie widać. Jović pracuje z fizjoterapeutą, podejmował próby powrotu, za każdym razem scenariusz był identyczny - ból bądź dyskomfort. Wątpliwe, by w 2017 roku pomógł zespołowi.
Dopiero wiosną trener Urban będzie mógł skorzystać z dwóch do niedawna podstawowych obrońców, Kamila Dankowskiego i Adama Kokoszki. Obaj dochodzą do pełnej sprawności po zerwaniu więzadeł w kolanie i na pełnych obrotach zaczną trenować nie wcześniej niż na przełomie stycznia i lutego, kiedy Śląsk wyjedzie na obóz przygotowawczy do kolejnej rundy. A to nie koniec. W Barcelonie wciąż przebywa Michał Mak. W stolicy Katalonii operowano kolano skrzydłowego i na razie przechodzi tam rehabilitację. W jego wypadku za wcześnie na rokowania.
Trener Urban będzie musiał eksperymentować w tyłach, za to w pomocy niedługo dostanie do dyspozycji wszystkich zawodników. Z urazem mięśniowym uporał się Sito Riera. Hiszpan pauzował przez dwa tygodnie, nie zagrał z Pogonią Szczecin i Koroną Kielce. Powoli wraca do zajęć z zespołem i na Arkę (19 listopad) powinien być gotowy.