El. MŚ: Chorwaci mogą bukować bilety. Bogowie ostatnią nadzieją Greków

PAP/EPA / Antonio Bat / Na zdjęciu: Radość piłkarzy reprezentacji Chorwacji
PAP/EPA / Antonio Bat / Na zdjęciu: Radość piłkarzy reprezentacji Chorwacji

Już po pierwszym meczu barażowym o awans do finałów mistrzostw świata Chorwacja może przyjmować gratulacje. Zespół Zlatko Dalica pokonał u siebie Grecję 4:1. Rewanż w niedzielę.

Chorwaci na własne życzenie doprowadzili do tego, że o awans do mistrzostw świata w Rosji musieli walczyć w barażach. Los skojarzył ich z nieobliczalnymi Grekami. To brązowi medaliści mundialu we Francji w 1998 roku byli faworytami.

Od początku Chorwaci przeważali, ale bramkę zdobyli w dość dziwnych okolicznościach. Po podaniu obrońcy do Orestisa Karnezisa doświadczony bramkarz źle przyjął piłkę i uprzedził go Nikola Kalinić. Golkiper sfaulował rywala, a karnego pewnie wykorzystał Luka Modrić.

Wydawało się, że sześć minut później jest już po emocjach. Z lewej strony płasko dogrywał Ivan Strinić, a stojący tyłem do bramki Kalinić piętą trafił do siatki obok zdezorientowanego Karnezisa.

Grekom udało się złapać kontakt w 30. minucie. Po dośrodkowaniu z rogu Sokratis Papastathopoulos głową skontrował piłkę. Stojący na linii bramkowej obrońca nie był w stanie wybić futbolówki. Nadzieje gości szybko jednak ponownie zostały rozwiane. W 33. minucie dobre dogranie Sime Vrsaljko z prawej strony, a nadbiegający Ivan Perisić z bliska głową wpakował piłkę do bramki.

Chwilę przed przerwą gospodarze powinni zdobyć czwartą bramkę. Orestis Karnezis w końcu pomógł swojej drużynie broniąc uderzenia Andreja Kramaricia i poprawkę Kalinicia.

Kramarić nie miał prawa spudłować cztery minuty po zmianie stron. Wówczas kolejny raz tragicznie w defensywie zachowali się Grecy. Kostas Stafylidis chciał klatką piersiową zagrywać do bramkarza, ale uczynił to tak nieudolnie, że piłkę pięć metrów przed bramką przejął Vrsaljko. Ofensywnie usposobiony obrońca gospodarzy atakowany przez rywala wyłożył futbolówkę Kramariciowi, a ten wprawił w ekstazę fanów piłki z Chorwacji.

Przegrywając trzema golami Grecy spasowali. Groźnie pod bramką gospodarzy było jedynie po celnym strzale sprzed pola karnego Konstantinosa Mitroglou i uderzeniu głową ponad bramką Sokratisa. W 90. minucie Mitroglou uderzył głową z sześciu metrów, ale Subasić kapitalnie obronił.

Dużo groźniejsi do wspomnianej 90. minuty byli grający na dużym luzie Chorwaci. Kolejne okazje bramkowe marnowali Perisić i Kramarić. Ostatecznie gospodarze wygrali różnicą trzech goli i przed niedzielnym rewanżem są niemal w komfortowej sytuacji. Natomiast Grecy nadziei upatrywać mogą już chyba tylko w... mitycznych bóstwach. Piłkarsko większych szans na odrobienie pokaźnej straty nie mają.

Chorwacja - Grecja 4:1 (3:1)
1:0 - Modrić (k.) 13'
2:0 - Kalinić 19'
2:1 - Papastathopoulos 30'
3:1 - Perisić 33'
4:1 - Kramarić 49'

Składy:

Chorwacja: Danijel Subasić - Sime Vrsaljko, 6 Dejan Lovren, Domagoj Vida, Ivan Strinić - Ivan Rakitić, Marcelo Brozović - Andrej Kramarić (82' Nikola Vlasić), Luka Modrić (89' Mario Pasalić), Ivan Perisić - Nikola Kalinić (75' Ante Rebić).

Grecja: Orestis Karnezis - Giannis Maniatis (46' Panagiotis Retsos), Kyriakos Papadopoulos, Sokratis Papastathopoulos, Georgios Tzavellas - Zeca, Andreas Samaris (62' Panagiotis Tachtsidis), Kostas Fortounis, Alexandros Tziolis, Kostas Stafylidis (71' Tasos Bakasetas) - Konstantinos Mitroglou.

Żółte kartki: Krnezis, Zeca, Bakasetas (Grecja).

Sędzia: Gianluca Rocchi (Włochy).

ZOBACZ WIDEO: Jacek Jaroszewski: Uraz Roberta nie jest doleczony

Komentarze (0)