Biało-Czerwoni stracili punkty na własne życzenie. W pierwszej połowie zdominowali gospodarzy, ale nie potrafili zamienić swoich sytuacji na gole. Efektem przewagi Polaków była tylko jedna bramka - w 35. minucie Dawid Kownacki wykorzystał rzut karny podyktowany za faul rywala na Szymonie Żurkowskim.
To piąte trafienie napastnika Sampdorii Genua w el. ME U-21 2019. Kapitan reprezentacji Polski jest jednym z najskuteczniejszych zawodników rozgrywek. Więcej bramek od niego mają na koncie tylko Francuz Martin Terrier (7) i Duńczyk Robert Skov (6). Z Wysp Owczych Kownacki nie wróci jednak jako bohater.
Czesław Michniewicz mawia, że prowadzenie 2:0 to najniebezpieczniejszy wynik, ale po piątkowej wizycie w Thorshavn chyba zmieni zdanie, bo tym razem zgubna dla jego drużyny okazała się już jednobramkowa przewaga. Tuż po zmianie stron Farerzy rzucili się na Biało-Czerwonych, którzy nie potrafili odzyskać kontroli nad spotkaniem. Gospodarze narzucili gościom chaos i doskonale się w nim odnaleźli. Polacy nie radzili sobie ze szturmem rywali i popełniali błąd za błędem.
Farerzy dopięli swego bardzo szybko, bo bo z wyrównania cieszyli się już w 52. minucie. Po wrzucie piłki z autu Jakub Piotrowski sfaulował w swoim polu karnym Teita Jacobsena, a "11" na gola zamienił Meinhard Olsen. Nie był to jednak koniec dramatu Polaków. W 79. minucie Kownacki wyleciał z boiska za drugą żółtą kartkę, a a dosłownie kilkadziesiąt sekund później gospodarze objęli prowadzenie. Przy rzucie rożnym Biało-Czerwoni nie upilnowali Bjarniego Petersena, który z bliska zmusił Tomasza Loskę do drugiej w tym spotkaniu kapitulacji.
ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #1. Cezary Kucharski zdradza, ile może zarobić na transferze Roberta Lewandowskiego
W końcówce trener Michniewicz postawił wszystko na jedną kartę i do pierwszej linii przesunął stopera Mateusza Wieteskę. Grający w osłabieniu Polacy zepchnęli gospodarzy do defensywy, a w 94. minucie udało im się wyrównać. Po centrze Bartosza Kapustki z rzutu rożnego kolanem piłkę do bramki rywali posłał Jakub Bartosz.
Polacy urwali się ze stryczka, ale kompromitacji, bo w takich kategoriach należy rozpatrywać stratę punktów z Wyspami Owczymi, nie dało im się uniknąć. Mowa przecież o drużynie, której członkowie teoretycznie mają być bezpośrednim zapleczem dla zespołu Adama Nawałki. Podopieczni trenera Michniewicza na pochwały zasłużyli tylko za to, że w heroicznym zrywie potrafili doprowadzić do remisu, grając w dziesięciu przeciwko jedenastu rywalom.
Po czterech rozegranych meczach Biało-Czerwoni mają na koncie osiem punktów i zajmują drugie miejsce w grupie trzeciej el. ME U-21 2019. Jej liderem z kompletem dwunastu punktów po czterech spotkaniach jest Dania, którą Polacy podejmą we wtorek w Gdyni.
Dla ekipy Michniewicza będzie to mecz ostatniej szansy. Jeśli na półmetku eliminacji strata do Duńczyków wzrośnie do siedmiu punktów, to Polacy będą musieli zapomnieć o awansie do mistrzostw. Biało-Czerwoni zagrają w Gdyni osłabieni brakiem Kownackiego, który będzie musiał odcierpieć karę za kartki.
Wyspy Owcze U-21 - Polska U-21 2:2 (0:1)
0:1 - Kownacki (k.) 32'
1:1 - Olsen (k.) 52'
2:1 - Petersen 80'
2:2 - Bartosz 90+4'
Składy:
Wyspy Owcze: Karstin Hansen - Erlendur Magnusson, Bjarni Petersen, Bartal Wardum, Olavur Niclasen (82' Jakup V. Olsen) - Teit Jacobsen, Betuel Hansen (90' Ari Olsen), Hakun Edmundsson, Jakup B. Andreasen, Meinhard E. Olsen (86' Jaannes Bjartalib) - Jakup L. Thomsen.
Polska: Tomasz Loska - Jakub Bartosz, Mateusz Wieteska, Paweł Bochniewicz, Robert Gumny - Patryk Dziczek, Jakub Piotrowski (62' Konrad Michalak), Szymon Żurkowski (75' Paweł Tomczyk), Bartosz Kapustka - Karol Świderski (62' Sebastian Szymański),Dawid Kownacki.
Wystarczy, że przeciwnik pilnować będzie Lewandowskiego, a reszta to dzieciarn Czytaj całość