Garguła dla Sportowych Faktów: Serce się raduje. Roger? Bez komentarza

Łukasz Garguła swoim wtorkowym występem w meczu z zagranicznymi gwiazdami Orange Ekstraklasy potwierdził, że miejsce w kadrze na Euro 2008 należy mu się jak psu kość. W drugiej połowie popularny "Guła" dzielił i rządził w środkowej strefie boiska. Zagrał kilka świetnych prostopadłych piłek a także strzelił bramkę. - Znalazłem się w odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie - mówi Sportowym Faktom Garguła.

Garguła w 40. minucie zmienił słabo spisującego się Rafała Murawskiego. Rozgrywający PGE GKS Bełchatów nie miał zbyt wiele czasu by zaprezentować swoje umiejętności, bo już pięć minut później arbiter spotkania - Grzegorz Gilewski odgwizdał koniec pierwszej połowy. Jednak po przerwie wychowanek Polaru Wrocław był motorem napędowym drużyny. Kilkukrotnie bardzo ładnymi prostopadłymi zagraniami uruchamiał kolegów jednak ci nie błyszczeli formą. W 74. minucie Jacek Krzynówek zakręcił obroną gwiazd Orange Ekstraklasy i Garguła strzałem głową zdobył swojego drugiego reprezentacyjnego gola. Do końca spotkania piłkarz był bardzo aktywy i niemal na pewno tym występem, jak i meczem z Estonią zapewnił sobie miejsce w kadrze na czerwcowy turniej.

- Serce się raduje ze strzelonej bramki - mówi Sportowym Faktom Łukasz Garguła. - Znalazłem się w odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie i udało się. Patrząc ogólnie druga połowa była naprawdę dobra. W pierwszej za mało graliśmy do przodu. Nikt nie wziął na siebie ciężaru gry i było trochę nijako. My nie stworzyliśmy praktycznie żadnej sytuacji, a oni grali ładną piłkę i zdobywali bramki. W drugich 45 minutach musieliśmy to zmienić, bo przegrywaliśmy 0:2 i jak widać wyszło nie najgorzej. Szkoda tylko, że przegraliśmy to spotkanie, bo naprawdę bardzo chcieliśmy je wygrać. Doping był naprawdę fantastyczny i powtórzę, szkoda, że nie wygraliśmy - przyznaje.

Garguła przez 60 minut pokazał się ze świetnej strony i wydaje się, że jest pewniakiem do wyjazdu do Austrii i Szwajcarii. Sam piłkarz jednak skromnie przyznaje, że do wyjazdu na Euro 2008 daleka droga, ale liczy, że w kadrze znajdzie się miejsce także dla niego. - Faktycznie, kilka zagrań mi wyszło. Jednak ja wciąż muszę pracować nad sobą i w udowadniać także w lidze, że na wyjazd na Euro 2008 zasługuję. Ciężko powiedzieć czy tym występem zbliżyłem się do Euro. Oczywiście bym sobie tego życzył, ale to trener Beenhakker ocenia nasze występy - zapewnia.

Piłkarz nie zapomina także o kolegach. Komplementuje młodego Radosława Majewskiego a także Jacka Krzynówka. Rozgrywający Bełchatowa nie chce jednak skomentować sprawy gry Rogera dla naszej reprezentacji. - Na pewno trzeba pochwalić Radka Majewskiego. Krzynówek też kilka razy na skrzydle zakręcił Arboledę, że ten nie wiedział gdzie jest (śmiech). Trzeba wziąć pod uwagę, że gramy ze sobą pierwszy raz i brakuje nam zgrania. No, ale zagraniczne gwiazdy też. Wiadomo, że wielkimi krokami zbliża się Euro i każdy chce pokazać się jak z najlepszej strony. Ale jak ktoś się za mocno napina, to wtedy często obraca się to w drugą stronę i nic nie wychodzi. A jeśli chodzi o moich rywali? Na pewno bardzo dobrzy piłkarze. Z Golińskim grałem w reprezentacjach młodzieżowych i już wtedy było widać, że chłopak ma pojęcie o piłce. Radek jest młody zawodnik i ma duże szanse, żeby na stałe zagościć w kadrze. Roger? Nie chcę się wypowiadać na ten temat - kończy Łukasz Garguła.

Komentarze (0)