Wielkie trzęsienie ziemi we włoskiej piłce trwa. Kolejne rezygnacje piłkarzy

Getty Images / Claudio Villa / Na zdjęciu: Andrea Barzagli
Getty Images / Claudio Villa / Na zdjęciu: Andrea Barzagli

Katastrofalny blamaż na San Siro w poniedziałkowy wieczór doprowadził do efektu domina we włoskiej piłce. Po remisie 0:0 ze Szwecją, który oznacza brak awansu do mundialu w Rosji, z gry w kadrze zrezygnowali kolejni piłkarze.

Jeszcze przed meczem cały świat wiedział, że jeśli Włosi nie wygrają starcia przeciwko Skandynawom, Gianluigi Buffon pożegna się z drużyną. Fatalna skuteczność, pech, nad wyraz słaby arbiter, biorąc pod uwagę stawkę meczu, a także niespotykana dotąd indolencja. Italia będzie szukać powodów swojej największej w dziejach kompromitacji przez wiele miesięcy.

Fakty są jednak jasne. Licznik występów reprezentacyjnych skończył bić dla Gigiego na imponującej, a w skali europejskiej rekordowej liczbie 175. Swoją decyzję Buffon potwierdził przed kamerami, udzielając najbardziej emocjonalnego wywiadu w całej karierze. - Zostawiam miejsce dla Donnarummy, Perina i innych zdolnych zawodników - powiedział ze łzami w oczach.

Oczywiście to nie był koniec rozstań ze Squadra Azzurra. Już w trakcie spotkania Daniele De Rossi odmówił wejścia na boisko i odrzekł selekcjonerowi Giampiero Venturze, iż drużynie o wiele bardziej przyda się Lorenzo Insigne. - To najsmutniejszy okres w historii włoskiej piłki. Musimy pogodzić się z tym, że napisaliśmy tak czarny scenariusz. Ja również kończę przygodę z reprezentacją. Szkoda tylko, że w pogrzebowej atmosferze - przyznał zawodnik AS Roma.

W kwalifikacjach do Euro 2020 oraz pierwszych w historii rozgrywkach Ligi Narodów UEFA, nie zobaczymy już słynnego defensywnego trio BBC z Juventusu Turyn. Z występów w niebieskiej koszulce zrezygnował także Andrea Barzagli. - Nigdy w życiu nie przeżyłem tak wielkiego rozczarowania. Gra we włoskich barwach niesie za sobą niezwykłe emocje. Zakończyć karierę w ten sposób to dla mnie prawdziwy wstyd. Wiem tylko, że młodzi gracze poradzą sobie z presją o wiele lepiej niż my. To dla mnie koniec.

Giorgio Chiellini powiedział pas w wieku 33 lat, rozgrywając 96 spotkań, w których zdobył 8 goli. W tej niewątpliwie katastrofalnej sytuacji, próbował szukać choćby najdrobniejszych powodów do optymizmu. - Mamy wielu utalentowanych piłkarzy urodzonych już w latach 90-tych, którzy potrzebują wsparcia kibiców. Tacy gracze jak Marco Verratti w pełni dojrzeją na zbliżających się mistrzostwach Europy, które zostaną rozegrane również w Italii. Naprawdę jest na czym budować. Poniedziałkowy mecz musi być dla nas punktem zero - podsumował obrońca.

ZOBACZ WIDEO Jakub Świerczok: Swoją grę oceniam średnio

Komentarze (17)
5teel
14.11.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zgadzam się z przedmówcami że tak słabej reprezentacji Włosi nie mieli chyba nigdy.Nie interesuje sie Serie A zabardzo ale z tych co grali wczoraj to tylko Bramkarza i obrońców(prawie już emer Czytaj całość
avatar
Marek Biały
14.11.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Szkoda Włochów myślałem że w Rosji zdobędą Mistrzostwo Świata. 
Szmondak
14.11.2017
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Byłem wczoraj w lekkim szoku, że Włosi nie awansowali z baraży na mundial. Jednak Szwecja poczyniła kolosalne postępy w piłce narodowej i klubowej. Będzie to trudny rywal dla wszystkich, którzy Czytaj całość
avatar
waddle
14.11.2017
Zgłoś do moderacji
3
4
Odpowiedz
Prawda jest taka że tak słabej reprezentacji Włochy nie miały chyba nigdy. Przecież to jest nie do pomyślenia że na przedmeczowej prezentacji w składzie nie ma nikogo znanego poza Buffonem? Ten Czytaj całość